PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=133815}

Elizabeth: Złoty wiek

Elizabeth: The Golden Age
7,1 39 657
ocen
7,1 10 1 39657
6,0 8
ocen krytyków
Elizabeth: Złoty wiek
powrót do forum filmu Elizabeth: Złoty wiek

8-/10

ocenił(a) film na 7

Pierwsza część tego dyptyku mi się bardzo podobało, toteż logiczne było, że na drugą również się wybiorę ;) Pierwsze o czym chciałbym napomknąć to cudowne zdjęcia. są doprawdy fenomenalne, wielkie brawa dla Remi Adefarasina! Kilka scen jest naprawdę świetnie ujętych przez kamerę - jak choćby scena, gdy król Hiszpanii Filip II idzie z swymi doradcami zobaczyć budowaną Złotą Armadę. Wszystko jest ukazywane w konwencji teatru ich cieni, które poruszają się po płachcie, by dopiero potem wyłonić się. Rewelacja. Świetnie pokazana jest też bitwa na morzu, Elżbieta w zbroi prowadząca armię czy choćby tak błahe rzeczy, jak nauka tańca ;) Kolejnym ogromnym plusem jest świetna ścieżka dźwiękowa. Już w poprzedniku była doskonała, tutaj była jeszcze lepsza - cholernie mroczna, posępna i pompatyczna, czyli to, co tygrysy lubią najbardziej =] CUDO! Co do gry aktorskiej - Cate Blanchett jest po prostu najlepszą aktorką. Mogłaby zagrać cokolwiek, choćby drzewo, a i tak byłaby doskonała. W roli Elżbiety spisała się świetnie, doskonale wyczuła postać angielskiej królowej, która poświęciła się ojczyźnie, mimo, że cały czas targana jest uczuciami. Geoffrey Rush jak zawsze świetny. Idealnie nadaje się do roli cwanego szefa wywiadu, sir Welsinghama. Mega dobre są sceny przesłuchań, epatują brutalnością i bardzo dobrze, szkoda, że ich mało. Bardzo podobała mi się scena ścięcia Marii Stuart, po prostu hell yeah :) Swoją drogą bardzo dobrze zagrała ją Samantha Morton. Clive Owen w roli przystojnego amanta, a zarazem pirata Waltera Raleigh'a na poziomie, nic zarzucić nie można. Podobnie jak jego kochance, czyli Bess (Abbie Cornish). Swoją drogą bardzo ładna dziołszka. Warto wspomnieć też o odtwórcy roli zdewociałego króla Hiszpanii Filipa II, czyli Jordi Molli. Widać było w jego oczach szaleństwo i nieubłagany katolicki fanatyzm. Dobre były sceny w przeróżnego rodzaju kościołach - bardzo mroczne i fajne. Doskonała była też scenografia, wszystko wyglądało tak, jakby rzeczywiście bylibyśmy świadkami wydarzeń roku 1585. A co mi się nie podobało? Przydługi wątek romantyczny z Raleighem. Za długo, stanowczo za długo. Rozterki sercowe to ważna sprawa, ale bez przesady. Było rozwinąć wątki na hiszpańskim dworze albo militarne. Scenarzyści spieprzyli trochę sprawę, choć z drugiej strony film nie nuży i bardzo przyjemnie się go ogląda. W sumie polecam, choć jedynka jednak lepsza. 8-/10

ocenił(a) film na 8
HerrFaustus

faktycznie, film nadaje się do obejrzenia:) zapowiada się zresztą trylogia, trzecia część powinna powstać za jakieś 10 lat kiedy Cate Blanchett zdąży się już trochę postarzeć i łatwiej ją będzie ucharakteryzować na Elżbietę Wielką u schyłku jej panowania;)Co do pierwszej sceny o której wspomniałeś, lepsza od niej jest ta jak wychodzą zza żagla i tekst - "...to niemożliwe - dla Boga nie ma niemożliwego - cud? - zgadza się, cud" he he, pięknie przedstawia całą obłudną pychę zdewociałych fanatyków (tak zostali przedstawieni w filmie). Bitwa na morzu - rewelka. Elżbieta w zbroi przemawiająca do żołnierzy - nudne, pompatyczne i ostatnio pojawia sie w każdym filmie. Nauka tańca - to nie była żadna nauka tańca, lecz tortury jakie królowa zgotowała swoim byłym ulubieńcom, podejrzewając że zdradzili ją dla siebie. Ścieżka dźwiękowa - dobrze że niezbyt nachalna i nie rzuca się w uszy ze swoją pompatycznością, z wyjątkiem momentu kiedy królowa dziewica stojąc na skale w przewiewnej kiecce wdycha z zadowoleniem zapach palących się okrętów o poranku, podczas gdy wokół szaleje apokalipsa, siły "zła" zostają potępione i ukarane przez "Boga i historię" a Filip dostaje obłędu - zbyt megalomańskie, nawet jak na Anglików. Co do gry Cate Blanchett - scenariusz nie pozwolił jej wykorzystać w pełni swoich talentów, a sama aktorka ma już dosyć grania takich ról, wolałaby grać prostytutki i kury domowe (tak mówi w wywiadach). Geoffrey Rush - kat, tym razem z ludzka twarzą. Sceny przesłuchań dotyczą tylko "oczywiście" wstrętnych fanatycznych katolików, jezuici zajmują sie w tym filmie mordowaniem;) Clive Owen - właściwie nie wiadomo co on tam robi, film mógłby sie obejść bez niego, chyba że to sprawka dennego scenariusza. Bess - głupiutka, śliczniutka blondyneczka - tak jak miało być, a może kochanka Elżbiety, kto wie? Filip - jak już pisałem - Szpieg z Krainy Deszczowców:)To co mnie ujęło w tym filmie to to że charakteryzatorzy i twórcy filmu zadbali o to żeby aktorzy naprawdę fizycznie przypominali prawdziwe postacie historyczne, podobieństwo z portretami jest uderzające! Jedynak lepsza jednak, nie da się ukryć. The Golden Age - 8/10

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones