PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=548252}

Jestem Bogiem

Limitless
7,6 343 981
ocen
7,6 10 1 343981
6,2 22
oceny krytyków
Jestem Bogiem
powrót do forum filmu Jestem Bogiem

Jest to jedyny film, który zrobił tak duże wrażenie na mnie w specyficzny sposób. Sam film tak zwiększa motywacje, pobudza, zmusza do myślenia, że to Jemu zawdzięczam zaliczenie wkońcu egzaminów, poukładanie spraw i wyśmienite pomysły - niedługo będę patentował :) Nie zgodze się z ludźmi, którzy twierdzą, że ten film jest tylko o narkotykach - tylko ślepiec będzie widział wyłącznie dragi. Jeśli ktoś zna jakieś ciekawe filmy o dążeniu do celu, możliwościach umysłu i wpływu ogromnej motywacji na sukces w życiu to bym bardzo prosił o tytuł. Film jest rewelacyjny i gdyby nie kilka mankamentów, drażniących momentów byłaby 10+ulubione.

ocenił(a) film na 7
patrykstudia

moneyball, social network

ocenił(a) film na 10
patrykstudia

Mam niemal tożsame zdanie o tym dziele. Z tym że zastosowałem pewną sprytną innowację (odfiltrowałem mankamenty .poprzez skupienie na zaletach z okraszeniem całości odrobiną zachwytu. Co było poste, bo umysł postrzega wybiórczo filtrując normalnie, normalnie, a co dopiero gdy w grę wejdą emocje. Więc już bez obiekcji wciągnąłem na listę ulubionych.
Uznawszy go też za najlepszy film motywacyjny jaki widziałem /a że oceniam filmy pod względem inspiracji dałem dychę/).

Mam pytanie, jeśli mogę tu na forum (choć na PW chętnie podpytam dodatkowo o branżę patentów).
Do czego potrzebna jest tak duża dawka motywacji..
Że pytasz o kolejne (filmy mając już ten)?
________________________________________________________________________________ ____________________________________
Historia sukcesu bez magicznych środków (motywacja)

http://www.filmweb.pl/film/Wilk+z+Wall+Street-2013-426597

Podobny do "Jestem Bogiem" w zakresie opalenia mózgu (ale na maksa .. bardziej rozrywkowa historia)
http://www.filmweb.pl/film/Lucy-2014-687712
_____________________________________________

Mało znaczący, ale podobnie jak gość z cocjal network (geniusz programowania zaowocował $)

http://www.filmweb.pl/Haker

______________________________________________


Mam pytanie, czy bardzo (jak bardzo w skali 1:100) zależy Tobie na odniesieniu sukcesu ?
Bo są inne oprócz motywacyjnych filmów (które są owszem ważne, ale zdaje się, że jest ich jak kot napłakał -prawie wcale:(

Tak się składa, że to jest dziedzina moich zainteresowań od blisko 5-ciu lat i zdobyłem pewną wiedzę o "metodach osiągania sukcesu".
Wiedzę, której zdaje się można by na próżno szukać (Nie uczy się tego w szkołach itp. Ponieważ ludzie, którzy osiągnęli najwięcej nie za bardzo życzą sobie konkurencji. Wolą utrzymywać nieprzebytą przepaść wszelkich standardów, a przede wszystkim wiedzy o sukcesie. Między swoją elitą a resztą świata, przypominającego bardziej szarą, nie wiele myślącą masę, kopiującą wzajemnie się. Czyli wzorce jakie się im zasugeruje za normę. Sukces polega wg. mnie na samorealizacji (czyli wyjściem poza schemat)
Ponieważ SUKCES jest.. powtarzalny, jak matematyka /posiada pewien wzór/ wiedza nt. jego czynników, jest nie tylko ukryta..
Na wszelki wypadek puszcza się formę dezinformacji, tak aby ludzie myśleli i zachowywali się zupełnie odwrotnie.. jeśli nawet przypadkiem wpadną na taką wiedzę, odrzucą ją jako nie przystająca do schematu poprzez pryzmat którego postrzegają świat i kwestie czynników sukcesu. Sprytne prawda:) Jeśli chcieć przed kimś coś ukryć bądź jak religia -wmów coś zupełnie przeciwnego dodając do tego ładunek emocji, tak aby nie doszło do refleksji, tylko bezwarunkowego odruchu odrzucenia, jako coś co zostało za-etykietkowane. Wybacz za religijną wzmiankę, ale tak jak polityka tak kwestie wiary zawierają sporo technik wywierania wpływu na umysł, o których warto wiedzieć.

To tak przy okazji, jako wstęp do rozmowy nt. sukcesu.

zjonizowany

Jeśli mogę spytać czym sie zajmujesz? (oprócz rozwoju osobistego) Mam na myśli czyny zarobkowe lub/i samorealizację. Dzięki za info:) Jakieś ciekawe pozycje książkowe?

ocenił(a) film na 10
lubietruskawki_filmaniak

Głownie zajmuję się poznawaniem samego siebie (wewnętrzną komunikacją, do czego dobrze służy mi wyciszenia [najchętniej spędzam czas w lesie, czasem 2 lub 4 i nawet 6-7 h dziennie] Sprzyja rozmyślaniom izolacja od cywilizacji, ludzi /co nieco przesadnie nadrabiam poprzez to forum/). Pracuję bardzo okazyjnie (właściwie to prawie wcale, z dzień w tygodniu, kilka godzin. Takie minimum bo rodzina mnie utrzymuje. Z czego nie jestem zadowolony, ale nie rozwijam się w tym temacie ponad potrzeby, bo właśnie póki co zawodowo zajmuję się czymś czego idea już mnie nie interesuje. Ponieważ na drodze rozwoju osobistego dojrzałem do tego, aby odrzucić kolekcjonerstwo jako hobby. Nawet obecnie handlując ze znajomymi topiącymi w tym duże pieniądze uważam za swego rodzaju głupotę, samo ograniczanie się, ubóstwo doświadczeń. Wg. mnie do tego to prowadzi (Skupianie uwagi i znajdowania zadowolenia w gromadzeniu trudnych do zdobycia przedmiotów z materii, konkurencyjnej dla spraw duchowych). Jak o tym opowiadam ludzie normalni nie wierzą, że można kupować coś tylko dlatego aby mieć nie praktyczną satysfakcję z posiadania kolekcji (niestety nie mogę zdradzić o co chodzi, bo jest to w Polsce nie legalne, w przeciwieństwie do Ukrainy i zachodniego świata, nawet w Polsce nie ma takiej kategorii na Allegro:) Dlatego też po zapełnieniu rodzimego rynku robię pierwsze kroki w handlu międzynarodowym, wykorzystując czasem stu krotną różnicę cen między wschodem, a zachodem (bo to za co w UAH zapłacę niewiele u wschodniego sąsiada /gdy znajdę nabywców/ za USD w krajach zachodnich mogę dostać wiele. Ale cały problem w tym, że to głupota która mnie nie satysfakcjonuje. Mógłbym też znacznie zmniejszyć swój nakład pracy, wachlarz dość szerokiej obecnie oferty handlując jednym, poszukiwanym typem czegoś z ... [powiedzmy ludźmi nie zbyt uczciwymi:] (importując z Polski to czego nie mogą dostać u siebie /wykorzystując to, że jako kraj nadal jesteśmy zacofani w stosunku do Zachodu o pewne regulacje anty-przestępcze/ Ale to znów nie odpowiadało by moim ambicją samo realizacji). Bo tak naprawdę pieniądze nie są najważniejsze w życiu, tylko radość z tego co się robi, czym zajmuje. Dla mnie jest to filozofia, wiedza uchodząca za tajemną:) Tematyka podświadomości, fizyki kwantowej (sens, natura i sposób prowadzenia "sterowania", czyli kreowania własnego życia). To może dziwnie zabrzmi, ale chciałbym być nauczycielem (robić wykłady, kursy, pisać podręczniki -czyli dzielić wiedzą, którą bym wtedy bardziej rozwijał mając po co /bo trudno robić mi coś tylko dla siebie/ Na razie tworzę, piszę -bywało że dużo - "do szuflady", odkładając na lepsze czasy. Niestety najpierw postanowiłem się bardzo dorobić i wtedy dopiero zabrać za rozwój tego nowego hobby, z którym raczej nie kojarzą mi się zarobki. Więc chciałbym osiągnąć tzw. pasywny dochód, by mieć spokój z kwestią pieniądze, mogąc pracować nawet za darmo. Aby pieniądze nie stanowiły przeszkody dla moich uczniów, czyli chętnych do nabycia tej niszowej wiedzy. Też dla mnie, abym za nimi nie ganiał jak inni trenerzy rozwoju osobistego, niekiedy każący sobie płacić 5 tyś za godzinę konsultacji z NLP).

Chciałbym być niezależny od tego jakby "cwaniackiego" świata wymiany coś za coś (wszystko zna zasadzie opłacalności -bez względu na to czy ktoś wykorzysta wiedzę /bo często się zdarza, że ludzie wywalają słone pieniądze na jakiś kurs z którego potem wcale nie korzystają/. Dla mnie miałby się nie liczyć zysk, a człowiek -jego rozwój. Dlatego sam chciałbym mieć najpierw to zaplecze. Też póki co nie czuję się na siłach aby oczekiwać wiele, (czy jakiejkolwiek zapłaty) za to w czym póki co jestem takim sobie amatorem (eksperymentatorem -cóż mimo że mam wiedzę, mam problem z pewnością siebie, bo w życiu w sprawach finansowych stale wyręczali mnie zamożni rodzice /więc nie miałem okazji do pracy, gdzie po śmierci ojca tylko to co założyłem firmę zatrudniając znajomych.. bliższych, dalszych i obcych.. pozostawiając bez kontroli.. co dobrze się nie skończyło. Przez dwa lata, potrzebowałem czytać podręczniki motywacyjne, aby nabrać znów wiary w sukces i zająć się czymś zarobkowo. Tak to z dawnego hobby, niszowego kolekcjonerstwa, zrobiłem biznes.

Ale nie ma tu możliwości rozwoju, bo rynek jest mały, a załatwia się to z dużym trudem, chyba że chciało by się narazić na nielegalne działania, których się wystrzegam nie chcąc trafić na pierwsze strony brukowców, jako ciekawostka organizacji pewnej struktury.. bez której mogę działać tylko na malutką skalę -jak pisałem parę godzin w tygodniu i samemu, choć znajomym wygaduję się po trochu zamierzając z tym wkrótce skończyć). Więc mam problem z nie zdecydowaniem, z wygodą i odkładaniem.
Miałem zamiar zarobić tylko na nowy biznes, a siedzę w tym aż prawie rok (mając już małą bazę stałych klientów w Polsce, a niedawno znalazłem jakąś za granicą, gdzie są setki potencjalnych nabywców do których teoretycznie tylko wystarczy wysłać mailing -po uzupełnieniu zapasów, aby mieli co kupować /licytować na eBay.com/). Mam zamiar do wakacji na tej zasadzie pozbyć się wszystkiego, odłożyć okrągłą sumę, która pozwoli mi tak jak lubię, czyli z rozmachem wejść w wymarzony (pod względem zarobków) biznes nowego typu (Czyli w MLM, w którym formalnie już jestem od 2 lat, ale nic nie robię nie mając opieki tzw. sponsorów:)

Jedna z najlepiej zarabiających tam osób, przez te 2 (a dokładniej 3) lata przekroczyła już dochód miesięczny 100 tyś m-c (co było moim marzeniem, bo chciałbym być co najmniej 2x lepszy od rodziców, którzy w swoich najlepszych czasach zarabiali waście po ok. 50 tyś, a ponieważ ja nigdy nie garnąłem się do pracy, naznaczyli mnie etykietką nieudacznika, co oczywiście mi się bardzo nie podoba bo jestem bardzo uzdolniony ale akurat nie w ich dziedzinach /do których mnie próbowali przekonać abym kultywował któryś z rodzinnych biznesów/).

Tak więc jeśli będę konsekwentny przez 5-10 lat osiągnę i najprawdopodobniej przekroczę taki wynik w MLM, co pozwoli mi zadbać o otrzymany od ojca gigantyczny i nie wypełni wykończony dom (Robiąc zeń wizytówkę swego sukcesu. Trzeba włożyć kilkaset tyś. by uzyskać podstawowy standard, a co dopiero jakiś wyższy -np. wymiana okien 100 tyś, wymiana kostki 100, przebudowa dachu..).

Niektórzy radzą aby sprzedać dom pozbywając się kłopotu (ale to ostatnia pamiątka po ojcu). Poza tym nie chcę pozbyć się tego wyzwania, gdzie wszystko jest z 10x większe i skomplikowane. Dlatego, że dla racjonalnego umysłu potrzebuję mieć uzasadnienie dla dążenia do dużych zarobków. Dzięki czemu też będę mógł rozwijać w praktyce umiejętności posługiwania się poznanymi w teorii prawami sukcesu (tajnikami podświadomości itp). Ostatecznie wtedy gdy sam osiągnę duży sukces będę czół się kompetentny uczyć tego innych.

Książki (póki co jedna w której zawiera się najwięcej) "Transerfing rzeczywistości" V. Zeland

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

Podsumowując:

Jestem zaprogramowany na rzeczy, sukcesy materialne (tak jak większość).
Ponieważ chore ambicje są związane z kompleksami nie chcę się ich pozbyć (mimo wszystko).
A wykorzystać jako rodzaj napędu do rozwoju osobistego, duchowego (opanowania siły woli, umysłu itp)
Jednocześnie dając ludziom to czego ode mnie najpierw chcą -czyli świadectwo (spektakularnym sukcesem w najbardziej popularnej, cenionej dziedzinie przyciągając też ich do siebie -do tych tematów).

Gdy przeczytasz "Transerfing RZ." dowiesz się, że zamierzam (tak jak pisał Zeland) wejść do sukcesu/spełnienia przez "nie swoje drzwi", którymi byłby dla mnie MLM (marketing sieciowy, w zakresie medycyny, którą w ogóle się nie interesuję jako człowiek zdrowy i z kondycji zadowolony).

Niestety taki manewr wiąże się z wewnętrzną walką miedzy pragnieniem duszy, a programami społecznymi (czyli wartościami zaszczepionymi w umyśle np. że "pieniądze są miarą sukcesu").

To zabawne, ale mając takie dodatkowe wyzwanie mogę być bardziej wiarygodny jako nauczyciel, który najpierw sobie z tym wszystkim sam poradził. Mam tylko o tyle łatwiej (albo trudniej) że nie muszę pracować /bo taki jest, był od założenia układ w rodzinie -że utrzymanie zapewni pasywny dochód z wynajmu nieruchomości, a jeśli chciało by się więcej samemu można prowadzić firmę, zamiast czerpać zyski od wynajmujących powierzchnie przedsiębiorców -prowadzących np. sklepy, drobną produkcję, czy w porywach cukierkownie -którą za czasów szkolnych rodzice ubzdurali sobie, że będę prowadził/).

Przez taki stan rzeczy nie mam za grosz motywacji, bo nic nie muszę, a mogę.. jeśli znajdę dostatecznie atrakcyjną drogę realizacji, lub na tyle duży cel, aby zrezygnować z przyzwyczajeń do nie zaprzeczana sobie, czyli nie robieniu czegoś z samego obowiązku (bo takowych w życiu nie miałem szkoły też traktując... tak z przymrużeniem oka np. w prywatnych wcale nie trzeba było się uczyć aby zdać:)

Więc to będzie dopiero coś jeśli osiągnę w życiu wymarzony, wielki sukces jako "rozpieszczony bachor bogatych rodziców" (jak mnie określił ktoś na pewnym finansowym forum).

Łatwiej jest tym którzy mają determinacje, którzy cenią pieniądze, gdyż ich potrzebują w praktyce.
Trudno jest w oszczędnym, racjonalnym do tego katolickim społeczeństwie budować motywacyjne wizje życia ponad stan. Kiedy i ze strony kościoła przez stu lecia i ze strony PRL-u taki postawy były tępione.

Np. ciekawy felieton o braku darzenia szacunkiem sukcesu:

https://www.youtube.com/watch?v=8-VNqZ-8dCk


zjonizowany

Mam praktycznie identyczne zainteresowania ( z wyjątkiem tego kolekcjonerstwa ) i bardzo podobne plany! Cieszę się, że coraz więcej osób widzi więcej!

ocenił(a) film na 10
shepard29

Dzięki, a tak przy okazji. Niedawno odkryłem, że najważniejsze w życiu jest szczęście.

Jest ono postawą, którą wybieramy tworząc swoje systemy wartości (idee, wizje).

Im większe zaangażowanie w niezależne życie wewnętrzne (zamiast tylko opierać na tym co się widzi w świecie) tym bardziej się rozwija twórcze myślenie i dobre uczucie.

Czyli im bardziej czujesz się dobrze ze sobą, nie potrzebując przytakiwania ze świata,
tym lepiej się czujesz, mając pewność siebie.
Też ogólnie masz większą wolność (nie dając się manipulować modom, ani oczekiwaniem środowiska, które chciało by urabiać na swą modłę).

Odnoszę wrażenie, że można bardziej akceptować wszystko po to aby czuć się dobrze TERAZ.
Wybierając sobie coś, jako zadanie, zabawę, cel do zrobienia, zmiany ulepszenia.

Kolekcjonerstwo to stara sprawa i chciałbym się tego pozbyć, ale nie wyrobiłem w sobie nowych nawyków, nie mam nowych zabawek, albo raczej boję się zaangażować w pełni w nową ideę (nowe marzenie, trzymając się tamtego aby powiększać kolekcję i bić rekordy, które okazują się nie mieć wiele sensu. Tak jak chwalenie się czymś jawi mi się teraz taką żebraniną o uznanie u innych).

Wolę uczuć się robić rzeczy tylko dla siebie (ale to pewnie będzie długotrwałe:)
Na tej zasadzie, że jak coś robię, czyms się zajmuję to dlatego że mnie cieszy, mi się podoba, a nie inni to dostrzegą i zyskam w ich oczach uznanie.

Stwierdziłem, że najważniejsze aby ze sobą czuć się dobrze,
a inni to rodzaj konkurencji (gdy będę myślał i oceniał się ich oczyma, to będę w niezgodzie ze sobą - bo zawsze jest się w jakiejś mierze oryginalnym przewodnikiem, liderem w swym życiu).

Tylko samemu się wie czego chce, bo się to czuje (i to tez się zmienia także).
Za to szablony, prawdy, mody, ocenianie się wg. wyniku itp. To wszystko jest alternatywą do życia wg. uczuć, czyli dla doświadczenia radości (bardziej spontanicznie niż szablonowo, planowo).. Tego się uczę ..:P


zjonizowany

Witaj,
wybacz, że napiszę tak bez owijania w bawełnę..
Z przeczytania Twoich przydługich i zawiłych wynurzeń wynika tylko jedno - nie wiesz dokąd iść.
Mówisz o dwóch kierunkach, które są wobec siebie skrzyżowane i podążanie nimi dwoma naraz, prędzej czy później doprowadza do załamania.

Chyba, że pojęcie pt "rozwój osobisty" zawężasz do np. NLP i wszelkich innych technik programowania nie mających wiele wspólnego z rozwijaniem świadomości.
W tym kontekście mogłabym Ci powiedzieć, że psychopaci też są dobrze zaprogramowani ale niewiele z tego dobrego wynika dla nich samych jak i pozostałych.

Zresztą jest to dłuższy temat i z pewnością nie na to forum, które jest poświęcone filmom, o czym chyba udało Ci zapomnieć - lekko je zaśmiecając.
Życzę powodzenia w poszukiwaniach.
All the best..

ocenił(a) film na 10
Rajwant

Witaj!
Tak trzymaj - bez owijania jest dla mnie najwygodniej (nie lubię domysłów, zagadek).
Tak współczuję czytającym (wstyd mi za stare posty - nazbyt obszerne i chaotyczne).
Odnoszę wrażenie, że rozwój jest jednym z mych podstawowych głównych celów, zajęć. To też, trudno postrzegać cokolwiek co powiedziałem napisałem, jako stałe.
(Stale to ewoluuję, czyli zmieniam się dynamicznie, rozwijając coraz to nowe idee).

Co jak co, ale załamanie mi nie grozi na tej, jak by nie było w dużej mierze intuicyjnej drodze ku ogólnie rzecz ujmując więcej: pokoju, błogości, coś więcej niż szczęścia, zadowolenia, raczej to byłby standard, a cel to podążanie w stronę euforii (co na razie brzmi teoretycznie, ale zawsze rozwijamy się wchodząc na wyższe skale)

Nauczyłem się (w jakiejś mierze:) nie przywiązywać wagi do rzeczy (zatracać się też w braku poczucia upływu czasu). Brak przywiązań do danych oczekiwań znacznie wyzwala od trosk i kłopotliwej tendencji do usiłowania kontroli swej bieżącej rzeczywistości na materialnym poziomie (np. ludzie sytuacje, zdarzenia).

Tak naprawdę stres nie jest konieczny, wystarczy regulować swoje uczucie poprzez reinterpretacje (to że ludzi coś denerwuje lub rozwala jest wynikiem przyjętych kryteriów, które gdyby byli by świadomi swojej władzy nad własnymi myślami mogli by sobie regulować.

Bo nie trudno zauważyć że WSZYSTKO JEST WZGLĘDNE. Świat nie ma wbudowanych znaczeń, coś takiego jak zło i dobro nie istnieje - to oni nadają znaczenia i kluczą w ich labiryntach, skłóceni ideą jedynej słusznej, obiektywnej prawdy, która wydaje się być utopią - narzuconą przez totalitarystyczne systemy kontroli np. religie).

Odnoszę wrażenie, że żyjemy w głęboki matriksie (w masowej informacji więcej dezinformacji, propagandy niż praktycznej wiedzy, dobra lub chociażby neutralnej logiki). Przypomina się Orwellowski Folwark Zwierzęcy (hodowla stada niewolników).

Rozwój osobisty to dla mnie szerokie pojęcie (ogólna idea SAMO-doskonalenia).
Nie interesuję się NLP (najchętniej opieram się na wewnętrznym, niezależnym źródle. Wspierając i inspirując oczywiście rezonującymi postępowymi ideami jak np. wnioski z fizyki kwantowej = świadomość ponad materią, świat iluzją itp.).

Tak rzeczywiście, uczepiłem się tego forum zapominając, że telewizja ogłupia (w tym nie powinno oczekiwać się zainteresowania przemyśleniami, fanów kultury obrazkowej. Jednak, że sam czuję się jednym z nich, nie należąc do żadnych innych kręgów zainteresowań, portali społecznościowych w sieci.. jakoś tak tu ugrzązłem.

Dzięki za przypomnienie - rozejrzę się po forach tematycznych (ale może.. wtedy okaże się, że to co mam do powiedzenia większość już wie:(

Dzięki za życzenia i pozdrawiam, życząc zaufania do życia (bo ono, ta postawa pozytywnego nastawiania, tak na prawdę rodzi pokój i rozwija całą resztę).

Życie zdaje się być zabawą (jak gry on line typu Sims4). Gdzie każdy wymyśla sobie jakieś cele, koncepcje i doświadcza ich wcielając w role (w dużej mierze nieświadomie, aby życie było bogate w niepodziani, różnorodne, czyli jak dobry film ciekawe).

Wszyscy jesteśmy doskonali, jako podróżnicy w tej drodze, ale nasza wolność polega na umiejętności dowolnej interpretacji i ustalaniu bądź przyjmowaniu (od masy) dowolnej prawdy, idei i życia nią. Możemy upraszczać sobie drogę, naszą przygodę i śmiać się częściej z tego do czego w koło robi się przesadnie poważne miny (żyjąc bardziej na luzie:)

zjonizowany

Siemanko ja wszystko to wiem i rozumiem co napisałeś bez czytania lektur, bardziej z obserwacji. Nie jestem jakimś freakiem, rzadko lubię używać takich pseudointeligenckich sformułowań jak Ty w tych przydlugich fragmentach ale chętnie porozmawiam prywatnie. Może jesteś w stanie nauczyć mnie motywacji ;)

ocenił(a) film na 10
danioterix

Więc dodaj mnie do znajmych (lub wyślij doń zaproszenie).
Motywacja to przekręt stulecia, ale to wymaga wyjaśnienia jak udało się zmuszać ludzi do robienia czegoś wbrew sobie, czyli że wmówiono nam, że sukces musi być okupiony trudem, albo cierpieniem. Przed czym się naturalnie bronimy, stąd opór i tzw. brak motywacji. Wg. mnie wystarczy zrewidować masowe programy każące nam walczyć ze sobą o wszystko niemal i zwrócić się w życiu ku temu co się lubi. Być w zgodzie z uczuciem to być wolnym i chętnie działać. Choć jeśli ktoś się uprze może zostać w tym co trudne i zrobić z tego zabawe, czyli np. Z monotonnej pracy, zmieniając spojżenie, wyrażając intencje, podnosząc wcześniej samopoczucie. To daje kopa, siłę, rodzi zaaangarzowanie..

Znasz sekret Rondy B. albo jakieś książki Esther H.
Wiedza jest jak magia (tamta wyprzedza cywilizacje jakby o wieki)

Wg mnie najlepiej wpierw to poznać jak działa umysł, świat, czym jest rzeczywistośc. Potem zabrać się do pracy, nowymi metodami, z łatwością, przyjemnie i efektownie bo mając wiedzę o jakiej inni nawet nie śnią, nie mając pojęcia, że taka istnieje i co może ludzki umysł...

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

Paradoks polega na tym, że nie chodzi o świadomą wiedzę.
Przeczytanie książki raz niewiele da.
Chodzi o podświadomość, to do niej ma dotrzeć przekaz.
100 razy będzie gwarancja głębszego zrozumienia tego co najpierw może nie mieścić się zwyczajnie w głowie.

Patrz reklamy w TV, powtórki co chwila.
Są adresowane do podświadomosci, to ona decyduje o losie, o wy orach człowieka. Powtarzanie robi swoje, kropla drąży skałe.

Sam studiuję te tematy z 5 lat, ale teraz znam to w pramtyce i osiągam, a raczej otrzymuje czasem rzeczy nie możliwe, a dokładniej nie wyobrażalne dla przeciętnego człowieka.

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

Są na szczęście audiobooki i sam słucham ich co dzien po trochu. Kto chce wiele niech wiele uwagi inwestuje w wiedze, to ona zmienia życie. Nasze poedukacyjme, post telewizyjne widzenie i rozumienie świata nawet nie jest zawężone. Z perspektywy wyższej wiedzy to co wmawia się ludziom od dziecka i czym indoktrynuje w TV, w tym kinie, to jest jak jeden wielki glupi kawał, rodem z trillerów z motywami od Orwella. O albo jak w filmie "Niepamięć". Wypaczono większość rzeczy, ludzie żyją i myślą na poziomie trzody... w porównaniu do elity, elit, która wie o co choidz i tak projektuje masową informacje (TV, prasa, szkoła, religie oraz wypaczona duchowość) że trzyma większość w czarnej dziurze w ciemnocie i na niskiej energji, tak aby nie mieli siły.. Niewolnictwo nie zniknęło, wyewoluowało do ukrytej formy.. a rozwój osobisty, wiedza, nauka, spostrzeżenia i dbanie o pokój, uczucie zadowolenia z życia to do wol osci droga! Warto bo skala zaciemnienia i udręczania ludzi jest duża...

zjonizowany

*spojrzenie *zaangażowanie
obojętnie, poznać nowe metody, zmusić się do starych, ważne by działało, bo na razie moją motywację można przyrównać do myślenia w depresji.
Można znaleźć pracę którą się lubi ale żeby osiągnąć sukces zawsze trzeba włożyć w to trud, choćby wywołany biurokracją z którą przyjdzie się prędzej czy później zmierzyć.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
zjonizowany

Dodałem ale raczej nie wyślę wiadomości bo "nie napisałem żadnej recenzji" niestety taki shit jest na filmwebie... Boją się, że zrobią z tego portalu drugiego facebooka, śmiech na sali...

danioterix

więc czekam na wiadomość od Ciebie jak coś.

ocenił(a) film na 10
danioterix

wysłałem już 2 przez tę wew. poczte

ocenił(a) film na 7
zjonizowany

Niezly slowotok,.wszystko ok?

ocenił(a) film na 10
nash13

Jedni mówią słowotok, drudzy obszerną wypowiedź.
Jedni słyszą jazgot drudzy śpiew.
Jedni widzą ciemno, a drudzy jasno.
Jedni krytykują, a drudzy doceniają.
Jedni są przykrzy, drudzy są mili.
Jedni cierpią, drudzy cieszą się.


Wszystko jest względne i na wszystko można patrzeć dowolnie.
Jeśli większość nie czyta i komunikuje się SMS-ami, pół zdaniami, uśmieszkami..
to nie znaczy, że to są nowe standardy.

Ja przekraczam je i jest to o.k. (choć nie ok. dla przedstawicieli cywilizacji obrazkowej, która nie trawi tekstu ponad kilka zdań)

ocenił(a) film na 9
zjonizowany

Cześć.
Tak jakoś przypadkiem, wpadłem podczas oceniania w\w filmu, na Twoją "ogólną" wypowiedź i wiesz co Ci powiem:
Zaimponowałeś mi swoją szczerością, co do pracy-czy raczej jej brak, zainteresowań itd. i z pewnością je jesteś tu sam.
Podoba mi się, Twoje podejście do sprawy tj. bez zbędnych rebusów, owijania w bawełnę itp.
Szczerość, do bólu. Co prawda w naszym świecie, tak wylewnym być, nie zawsze się opłaca, ale ze świecą szukać, takich jak Ty.
Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 10
hansegon

Hej!
Dzięki za pozytywny komentarz- to bardzo miłe, motywujące:)
Taką mamy już dziwną pracę [my dzieci podobn(-e d-)o Indygo] że
wprowadzamy nowe zwyczaje, kontra starej niewolniczej kulturze (spowitej zatęchłymi, przykrymi schematami -które burzymy spragnieni wolności, szczerości i pięknych pozytywnych idei).

Mimo, że to się nie opłaca, niepokoić wychowanych, albo wytresowanych na nie myślenie, nie wolę, minimalizm i samo ograniczenie (szkoła tak tresuje na ocenianie się, że ludzie podobno boją się najbardziej 2 rzeczy - śmierci i wystąpień publicznych -lol).
[Śmieję się ale ja też temu podlegam - bo nie mam swego kanału Y.T., a mógłbym przecież tam "walczyć" ze schematycznym myśleniem, mówiąc szczerze o tym co wiem o wspaniałym i pięknym życiu, które wyłania się zza ciemnej zasłony indoktrynacji od kołyski na ideę zła, oraz z poza negatywnych wiadomości w TV, czyli litami nieszczęść rodem z brukowej prasy, oraz z kina pełnego dramatów i przemocy, nawet w bajkach dla dzieci]. Żyjemy jak w kołchozie, czy sekcie, gdzie pranie mozgo przy każdej okazji jest narzędziem masowej niewoli. Jednak ten kto urodził się i wychował w niewoli może nie tylko nie znać, ale nie mieć pojęcia o prawdziwej wolności (czyli wolności wewnętrznej - bo niewolnictwo jest zaszczepione na poziomie umysłu, który programuje się jak maszynę, jak komputer - dowolnie - co pokazały na kartach historii rózne sekty i ideologie - świadectwa świętych, żywe bomby, kamikadze - to ofiary systemu, który wmówił im, że będą cool gdy zań oddadzą życie). Wszystko można wmówić - a już najlepiej przez rozrywkę - psychomanipulacja w kinie jest na porządku dzienny, Trzeba było być głupim aby nie wykorzystać tak cudownej okazji do formatowania myślenia wyborców, gdy religie odchodzą już do lamusa, TV przejmuje ich rolę w zastraszaniu i utrzymywaniu mas w ryzach danego paradygmatu, czyli wizji świata -przemoc, przemoc, dramat, przemoc = cierpienie i podświadomy lęk - czyli trzymanie się kurczowo schematu, który władza zapada jako normy). W Polsce najbardziej modne jest narzekanie, więc i ja narzekam:) Ale to już rodzaj komunikacji..

Napisałem o tym co jest ważne wg. mnie - aby odciąć się od chorej kultury, która robi z ludzi duchowe zombie (więcej w tutejszym blogu).

Polecam też moje ulubione filmy (szczególnie Sekret Rondy B., za który została przez tygodnik The Time uznana za jedną ze stu osób mających najwierniejsze zasługi, wpływ na rozwój współczesnego świata).

Ronda dała instrukcje do używania umysłu, w przystępny sposób przekazując ideę (jak z filmu :Kraina Jutra" o tym, jak ludzkie myśli i uczucia oddziaływają na nie tylko jakość życia, a obraz, los świata).

http://www.filmweb.pl/user/zjonizowany

Przy okazji link do pierwowzoru jej książki:
https://www.google.pl/search?q=najdziwniejszy+sekret&rlz=1C1AOHY_plPL709PL709&oq =najdziwniejszy+sekret&aqs=chrome..69i57j0l5.1721j0j4&sourceid=chrome&ie=UTF-8

zjonizowany

chciałabym cie poznać ? pracować u ciebie ? zajmujesz się coachingiem ?

zjonizowany

Film motywacyjny? Osiągniesz wszystko dzięki dragom? Dzięki za taką motywację.

ocenił(a) film na 6
jeykey1543

Moi zdaniem nie jest to film motywacyjny. Cyba, że dla naukowców, aby pracowali nad możliwością poprawy działania ludzkiego mózgu. Dal mnie to thriller ze szczyptą science fiction.
Jeśli te dragi nie będą mieć skutków ubocznych - w filmie ostatecznie udało się z tym problemem uporać - to co w tym złego? Zresztą, nie muszą to być jakieś tabletki, ale zabieg na mózgu (np.laserem), dzięki któremu każdy będzie w stanie opanować 30 języków obcych w kilkanaście miesięcy. Do tej pory taka możliwość była zarezerwowana dla nielicznych genetycznych farciarzy.

dolnoslazak

"Do tej pory taka możliwość była zarezerwowana dla nielicznych genetycznych farciarzy." To nie ma tak, że ktoś rodzi się debilem, a inny geniuszem. Zwykle właśnie nie ci farciarze osiągają największy sukces tylko ci co się uczą tych 30 języków.

ocenił(a) film na 6
jeykey1543

Moim zdaniem tylko nieliczni dadzą radę nauczyć się 30 języków obcych. Jesteś w stanie opanować islandzki w tydzień? Tak żeby znać go jak polski? :) Poczytaj o sawantach.
Niestety dostajemy od natury różne mózgi. Jedni Ferrari inni Volkswagena a niektórzy Trabanta.

dolnoslazak

Chciałbyś nie umieć sobie sam butów zawiązać i znać 30 języków? To gratuluje...

ocenił(a) film na 6
jeykey1543

Czyli jednak rodzimy się debilami, geniuszami w różnych dziedzinach.

ocenił(a) film na 10
dolnoslazak

Wszelkie talenty, cechy można sobie skopiować od innych ludzi wg. jednego z twórco NLP (czyli zbioru technik szybko oddziaływających na życie - 10 zasad NLP, bardzo przypomina 7 zasad Huny, czyli wiedzy tajemnej z przed 4 tyś lat, o sile umysłu, o magij podświadomości).

Bo tzw. dusza to tylko zapis informacji, jak z dyskietki lub z netu...
Mimo, że wiedza powszechna na te tematy jest na etapie epoki kamienia łupanego, to współczesna nauka jest od stu lat na tropie przekonania, że nasz świat to rzeczywistość wirtualna, a ludzki umysł jest jak komputer, czy procesor ją współtworzący.

ocenił(a) film na 10
jeykey1543

Oto przykład cierawego działania Yogi i medytacji
Gość przypomina sceny z naszego kinowego filmu

https://www.youtube.com/watch?v=TNiraqBxdIw&spfreload=10

ocenił(a) film na 10
dolnoslazak

Ten film jest na motywach słynnych książek i wykładów nt. normalnych (bez dopalaczy) możliwości ludzkiego umysłu. Są tysiące książek na ten temat patrz np. Potęga podświadomości.

Jak je odblokować masz np. W filmie Sekret z w006 r (ten dokument za który autorka została uznana przez The Times za jedną ze 100 osób najbardziej zasłużonych dla ŚWIATA!)

Patrz moje ulubione filmy i poczytaj opisy

ocenił(a) film na 10
jeykey1543

1) To nie dragi, a tajemniczy środek (każdy widzi to inaczej, myśląc SZABLONOWO uznaje za to co zna i SPEKULUJE, zgaduje-jak osoby na planie filmu, są zdezorientowani. Reżyser nie podaje wprost, a opowiada historie ludkiej głupoty, czyli jak działa NEGATYWNE myślenie w praktyce, w kontraście do pozytywnego. Wszyscy to mieli, ale tylko główny bohater odnius sukces. Co go więc wyrużnia, nie zarzywanie czegoś, a wizja, idee, postawa. Narkotyk to symbol cukrowej tabletki w badaniach nad EFEKTEM PLACEBO, bo tego dotyczy film. Patrz scena walki o przeżycie. Oraz wiary w siebie, patrz scena pierwsza, wachanie przed ucieczką do samobujstwa ).

2) opis dystrybutora wprowadza w błąd
3) tytuł oryginału jest całkiem inny

Co druga scena ma znaczenie, tylko trzeba złapać idee.

Ale to jest oczywiste, że z lumpa do prezydenta, dzięki czemuś co pobudza MYŚLENIE, ale u głupich tylko zwiększyło głupote. Trzeba mieć CEL, WIZJE, IDEE aby coś osiągnąć w życiu

zjonizowany

Po pierwsze popracuj nad ortografią, bo jest tragiczna. Po drugie jeśli chcesz oceniać film jako motywację to spoko. Dla mnie trochę promuje używki, trochę ma być fajny. Dawno już oglądałem, ale głównym problemem to było jak się naćpać tabletek, żeby potem nie było kaca. Czyli jak z każdym narkotykiem. Ja podszedłem lekko do tematu, bo raczej się w takie klimaty używkowe wolę nie bawić. Chociaż jakby to tak szybko działało to pewnie byłoby kuszące.

ocenił(a) film na 10
jeykey1543

Dzięki za uwagę. Pisałem pospiesznie na tablecie, nie wiedząc, że tam nie ma autokorekty (jak w kompie).
Dysgrafia, dysekcja doskwierała by mi tylko gdy pisał bym listy papierowe (a tak technologia mnie wyręcza).

Być może w tym filmie każdy widzi to co chce, zna, kojarzy ze świata.
Sam nie zetknąłem się w życiu z narkotykami i nie mam pojęcia jak co działa..
Moją obsesją jest samodoskonalenie,wcześniej motywacja, być może dlatego w tym filmie widzę tylko to.

Jednak biorąc pod uwagę tytuł "Podaj dalej", tego samego reżysera, trudno nie oprzeć się wrażeniu, że te oba dzieła mają pozytywne,mega mocne przesłanie dla świata.
Tam jest to wprost, a tu ("w Jestem Bogiem", tytuł oryginału "Nieograniczony") jako los jednostki z dna, która mając idee, pisze książkę dla świata i pnie się szybko w górę dzięki zsynchronizowaniu z możliwościami podświadomości.

Pokonuje problemy siłą woli, a narkotyk to symbol uruchamiający możliwości, jakie mieli i inni lecz przez brak idei, wiary je zmarnowali.

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

P.S.

Co (bez narkotyków) potrafi luzik umysł, trudno opisać..
cała parapsychologia to wiedza i Jezus nawet mówił że można się tego nauczyć

ocenił(a) film na 6
jeykey1543

Nie nazwałbym stanu kiedy mózg pracuje wydajniej "naćpaniem". Filmowy specyfik nie działa na poprawę humoru jak środki odurzające.

dolnoslazak

Słyszałem, że tak jak ten specyfik działa bodajże amfetamina. Może nie ma się czterocyfrowego iq po tym, ale wielu ludzi stosuje ją by zdać egzaminy i być bardziej elokwentnym. Nie wiem z własnego doświadczenia czy to prawda, ale wydaje mi się, że na krótką metę, jest wiele substancji, które potrafią pobudzić umysł do działania, a w stężonej dawce nawet zdziałać cuda.

ocenił(a) film na 6
jeykey1543

Podobieństwo jest. Choć amfetamina dodaje prostej energii (więcej niż kofeina z energetyka czy kawy). Natomiast filmowa pigułka bardziej poszerzała działanie mózgu niż dawała "kopa". Aktywowała obszary będące w uśpieniu.

ocenił(a) film na 6
zjonizowany

Zgoda, tabletki dały "tylko" możliwości. Można było tę okazję zmarnować bądź wykorzystać połowicznie. Jednak bez tej podstawy, nie byłoby czego rozwijać, wybierać nowych rozwiązań. Specyfik od kolegi nie był placebo. Bez niego wykresy giełdowe były dla bohatera zbyt trudne, a pisanie książki zbyt mozolne by zachować pracę. Dostał w prezencie "super-okulary", dzięki którym widział wyraźniej, dalej, a nawet w ciemności.
Mógłby poprzestać na szybkim nauczeniu się np. języka francuskiego i podrywaniu w ten sposób dziewczyn na imprezach.

ocenił(a) film na 10
dolnoslazak

Tak, być może w tej scenie gdzie nie miał już tego, ale wmówił sobie, że jest we krwi ofiary i że wystarczy że doń się dostanie.. (gdy bił się z ruskimi gangsterami w swym apartamencie).. być może wtedy miał już nawyk nie poddawania się. Wierząc w to, że to zadziała tak super choćby było przetworzone przez czyjś organizm, że doda mu sił do walki (jak gumisiowy sok z jagód).

Warto zdać sobie sprawę z siły efektu placebo, jest on tak znaczący, że potrafi leczyć i zabić też.

Wiara czyni cuda (wiara w dobro lub zło - w leczenie lub chorobę - sprawia to).

W poradnikach biznesu, sukcesu - które ten film mi bardzo przypomina, wiele mówi się o tzw. sile podświadomości, czyli sile wiary (czyli efekcie placebo obowiązującym nie tylko w medycynie, a wszędzie - bo świat jest żywy ... patrz film sekret i inne w moich ulubionych).

ocenił(a) film na 6
zjonizowany

Wierzę w placebo. Istnieje takie zjawisko. Natomiast ten film (przynajmniej dla mnie) jest bardziej o efektach działania substancji niż podświadomości.

ocenił(a) film na 10
dolnoslazak

Zwróć uwagę, że wszyscy główni bohaterowie filmu mieli dostęp do tego specyfiku. Melissa i Eddie to przykłady skrajnych reakcji (ona popadła w depresje i zaczęła przez to rujnować swoje życie, Eddie osiągał za to coraz większy sukces. Linda, jego dziewczyna prezentuje postawę neutralną, czyli realistyczną. To film o postawach wobec życia, wobec nieznanego, pod wpływem samego wzmocnienia możliwości umysłu. Każdy miał tajemniczy "dopalacz" ale tylko jeden umiał skorzystać na tym (większość podobno zmarła - tak mówiła Mellisa. Poza tym 3 znanych nam bohaterów filmu: Vernon, czyli cały ten prowyder (dealller), adwokat, którego załatwili zdaje się tak jak ww. i trzeciego (ruska, mafiozie) w bójce o to, za co stanowi przedmiot ów efektu placebo.

Cukrowa pastylka w efekcie placebo działa dla jednych jak lek, dla innych jak trucizna.
Zależnie od tego co wierzą - to samo różni rodne doświadczenie stworzyli bohaterowie. Reprezentując skrajne postawy od pesymizmu, poprzez realizm, aż do optymizmu.

Narkotyk wzmocnił tylko ich przekonania.
Jak to powiedział Vernon, dla mądrych działa to szczególnie dobrze.

Mówiąc inaczej - każdy dostaje to w co wierzy, a na potrzeby filmu losy ludzkie zostały przyspieszone, bo normalnie ludzkie myślenie zmienia życie całymi dekadami. Jedni odnoszą sukcesy, druzy, utrzymują się w przeciętności, jak większość tzw. szarej masy mydlącej kategoriami realnymi, a jeszcze inni chylą się ku upadkowi (to organizuje się jak wykres krzywej gausa).

Trudno mówić o efekcie placebo w życiu codziennym, który działa zawsze.
Czyli trudno mówić o sile wiary, jako czymś naturalnym, codziennym.
Jak powiedziano w filmie Avalon (ostatni dialog) "Świat jest taki jaki wydaje się tobie, że jest". Czyli świat, wszystko na co patrzysz, wszystko o czym tylko pomyślisz staje się takie jakie wierzysz, jakie wydaje się tobie, że jest. Czyli wszystko jest takie jakie za jakie to bierzesz, bo biorąc co za prawdę TWORZYSZ to swoją prawdą, ponieważ to myśl jest twórcza.

Innymi słowy, jeśli ktoś uważa że coś jest złe, to dla niego jest złe, bo tak o tym pomyślał, czyli takie nadał temu znacznie. Jeśli dla kogoś coś jest kłamstwem, takie to jest i będzie do póki nie zmieni zdania na ten temat.
Np. pewien prezydent jest dla kogoś złym, a pewien dobrym. Większość, rzeczy to nie fakty, a ludzkie opinie o czymś co jest dowolne.. (względne).

Prawda nie istniej ostatecznie, bo ludzie ją tworzą dla siebie, tak jak zło i dobro (to są przekonania, punkty widzenia, które obierają zwykle nieświadomie, nawykowo odnosząc wrażenie, że coś jest takie lub inne).
Dlatego większość ludzi nie myśli będąc niewolnikami pewnych systemów przekonań, obcych prawd, które na jakimś etapie życia przyjęli za własne (prawdziwe). Na tej zasadzie myślą róże rzeczy o sobie i o świecie (nawet mówi się "ile osób tyle opinii". Albo "każdy ma własną prawdę" lub "każdy doświadcza tego w co wiedzy". Na tej zasadzie ludzie ludzie sami siebie ograniczają, sami denerwują itp. Zakładając, że coś jest takie lub inne, odpalają dane uczucie.

Na tej zasadzie H. Ford powiedział też słynne zdanie: "Jeśli myślisz, że potrafisz lub myślisz, że nie potrafisz w obu przypadkach masz racje".

Film jest zrealizowany w ciekawy sposób, jako bezstronna relacja.
Każdy widzi to co chce zobaczyć, jedni narkotyk, drudzy zlepek bezsensownych scen. Tym czasem to genialne działo, opowiadające o sile umysłu, czyli o sille wiary. Każdy z uczestników gry na ekranie ma inne nastawienie - wszyscy biorą to samo myśląc, że to daje im siłę..
Tym czasem to harmonizuje, wzmacnia ich umysł podświadomy.
Daje im jasność umysłu - jeśli są głupimi kretynami to stają się większymi..
Jeśli niszczą swoje życie, zdrowie upijając się na imprezach to umierają szybko. Jeśli zajmują się gangsterską to stają się bardziej śmiali i giną szybko.
Jeśli są oszustami, lub złodziejami jak adwokat, to motyka trafia na kamień i sami stają się ofiarami..

Jeśli są pesymistami, bojącymi się własnego cienia, o słonościach depresyjnych jak Melisa, to popadają w paranoję leków i szybko wmawiają sobie najgorsze, przybliżając wszelkie choroby i śmierć.

Palenie zabija ale mało kto tym się przejmuje bo działa wolno.
Głupota też zabiła. Negatywne myślenie to rodzaj głupoty, ale ludzie nie widzą tego bo działa wolno. Film to przyspiesza.. a NZT działa jak symboliczna cukrowa pastylka, wzmacnia wiarę w swoje przekonania.

Eddie miał piękną ideę, pisał (zamierzał pisać) manifest, chciał dać coś od siebie światu. Był optymistą, marzycielem, idealistą i gdy użył tego to się bardzo wzmocniło i bardzo, bardzo wiele osiągnął (mówiąc o karierze kogoś więcej niż prezydenta - na głos marzył). Był odważny, bo wtedy gdy brakowało mu tego, nie miał już tabletki, a wiele wskzaywało na to że nie wygra z bańdziorami, bezwzględnie rozprawiającymi się z siąsiadem w apartamęcie obok i chcącymi go rozpruć po trochu..
film zaczyna się od tej sceny gdy się wacha czy skoczyć, się zabić uciekając przez wyzwaniami. Mówił w niej "jedyne na co mam wpływ to na chodnik".

Wybrał jednak walkę i wygrał mimo braku NZT, wmówił sobie za to, że jeśli dotknie, skosztuke krwi ofiary, która miała w organiżnie taką tabletkę to to zadziała (to efekt placebo dał mu siłę).

Tak jak haryzma, pomysłowość, cele, dały mu sukces, błyskotliwą karierę, w tym czasie kiedy inni, któży brali to samo albo ginęli, albo się nie zmieniali.

Linda jest najciekawszym przypadkiem reprezentującym intelektualistę, realistę. Powiedziała, że to "być Bogiem" (w oryginalnym tytule "NIEograniczonym") i zawstydziła się tym. Uważała że to nie właściwe..

Przeszła indoktrynacje na bycie trybem w machnie systemu, poddanym wykonującym polecenia i nie pozwalającym sobie na lepsze życie poza szablonami.

Eddie wykorzystał okazje, ona w końcu to zaakceptowała, ale wcześniej bała się.

Wg. mnie, a dokładnie dla mnie (jako wielkiego entuzjasty tych tematów - studiuję je już z 5 lat) więc dla mnie, to ewidentny temat tzw. siły podświaodmości.

Religia indoktrynując od kołyski całe rzesze ludzi od setek lat, wpaja im ideę zła, lęku, opatrując zdolności umysłu podświadomego jako zła magia, a wiedzę o tym jako niebezpieczny okultyzm. Religia to system niewolniczy, który odcina ludzi od prawdziwej wiedzy o naturze świata, o sile umysłu. Wtłacza im poczucie winy, że są źli, że świat jest zły i tak jak media, negatywne informacje na zasadzie efektu placebo, czyli świat złym. Co ukazano świetnie w filmie "Kraina jutra". To religia ustanowiła sposób myślenia, to ona zainicjowała taką, a nie inną formę myślenia i naukę opartą tak jak ona na dogmatach (szkoły założyły kościoły - mówi się jeszcze ex-katedra). Żyjemy w społeczeństwie animowanym przez szczególnie niebezpieczną bo masową sektę. Która wtedy gdy miała pełnie władzy pokazała wilcze, prawdziwe oblicze (inkwizycja, terror, przymus, odpusty i rozgrzeszenia za pieniądze).

Niestety ofiara sekty nie wie, że jest ofiarą, a pranie muzgu działa tak, że myśli się programami, czyli wg. tego jak zostało się zakodowanym (szkoła to tesura na wkuwanie formułek, na wyłaczenie myślenia i wykonywanie poleceń, ocenienie się z tego). Dlatego ludzie boją się mówić co myślą, boją się być sobą, boją się ocenienia. Mało kto ma odwagę wychodzić poza schematy, dogmaty.. czyli poza niewolnictwo istniejace chyba na kazdym pozimie (od pracy porpzez małżeństwo tzw. "święte więzy małżeńskie", na mocy których dobija się targu sprzedając kogoś na własność komuś, a potem ludzie zabijają się wzajemnie lub rujnują sobie życie za złamanie warunków umowy wyłączności czyli tzw. zdradę). To chory system...

Ale trzeba mieć alternatywę do niewoli, do sekciarskiego wychowania, patrzeć na to z boku, aby zobaczyć to bardziej obiektywnie niż w świetle ów dziwnych standardów. Gdzie mało ludzi jest szczęśliwych bo uwierzyli że takie musi być życie, uwierzyli w ideę ograniczenia, zła, przymusu, głupich umów i tego że większość życia muszą robić to czego nie lubią, czyli pracować.. Do tego u kogoś, w korporacji dostając jakieś ochłapy... ech..

Eddie to wyłom w programie matrixu.
NZT tylko wzmocniło jego charakter.
Tak jak zwiększyło skłonności autodestrukcyjne Melisy (siostry Vernona)

Ale aby to zauważyc trzeba zatrzymać się i dostrzec to w innym świetle.
Porównać osoby, odczytać ukryte przesłanie.

Większość filmów nie pobudza do myślenia a daje gotowe rozwiązania jak szkoła, religia lub wiadomości w TV. Ten jest inny, on pobudza do refleksi, nie myśli za nas, a pokazuje nam coś abyśmy sami wyciągneli wnioski zauważając pewne prawidłowości.

Co decyduje o sukcesie, jeśli każdy ma te same możliwości (tu dopalacz) ale tylko jeden osiąga sukces?

WIARA
IDEA
CHARAKTER człowieka

Niektóre dialogi z filmu są jak rodem z kultowej serii literatury sukcesu Napoleona Hilla ("Myśl i bogać się" oraz "Prawa sukcesu w XVI-tu lekcjach").

Biorąc też pod uwagę inny film ów reżysera z mega przesłaniem (tym razem wprost) "Podaj dalej" warto zaufać, że nie jest to zwykła historyjka S-F, a rodzaj poradnika, jak można zmieniać swoje życie, swój świat na lepszy.

Czyli dotyczy tajemnicy sukcesu.
Kto choćby otarł się o tematy z książki "Potęga podświadomości",
wie że to nie S-F, a wynik uruchomienia ukrytych możliwości umysłu.

Co ciekawe, tego co można nazwać magią można się nauczyć.
Nawet ktoś taki jak Jezus mówił o tym ludziom (cytat z pamięci)
"I wy będziecie mogli czynić rzeczy takie jak ja i WIĘKSZE jeszcze".
Mówił wielokrotnie o sile wiary, czyniąc tzw. cuda, a to nie cuda, a wyższa wiedza.. ale ten kto po nią sięgnie dopiero ją zrozumie, bo sekta, robiąca z ludzi niewolników od tysięcy lat i fałszująca historię nauczyła ich myśleć o świecie zupełnie odwrotnie.


W niewolnictwie chodzi o wyzysk i silną władzę, bogactwa i kontrolę jak zwykle. Dlatego Watykan opływa w bogactwa, a księża mieszkają w willach przy kościołach, które budują najpierw, a sami głoszą ubóstwo, każąc się spowiadać gdzie każdy jest winny. Religia to GENIALNY system totalnej kontroli. Wymyślono jak złamać człowieka, wmówić mu, że ktoś z góry jego ocenia, że ktoś na jego duszę czyha. Że jeśli się nie będzie słuchał księży, którym jakiś bóg dal monopol na prawdę (dogmat nieomylności) to delikwent może trafić na wieczne tortury do jakiegoś piekła.
A w ogóle, żyje po to aby pokutować za karę, bo ktoś zjadł jabłko z nie właściwego drzewa. To jest jakiś kośmar, stek bzdur wołający o pomstę do nieba!

Ale tak działa pranie muzgu i propaganda że ludzie w to wirzą i co gorliwsi jak faustyna i święci mistycy, tworzą takie doświaczenia (na zasadzie efekty placebo, silnej sugestji. Parz znany film egzorcyzmy jakieś tam Pameli..Ameli.. - mała dziewczynak powiziała to co jej kościoł zasugerował postanawiając zostać męczennicą. Księdza skazano za jej zgon.

Wiek głupoty, porażającej ciemnoty, tak chyba będą oceniać zabobonność i wojny religijne przyszłe pokolenia. Na horyzoncie kolejna jadka (muzułmanie, nie są tu bez powodu - plan jest prosty: przejąć władzę w zachodniej europie i inwazja na skrajnie chrześcijańską Polskę).

My tu gdu gadu, a zegar cyka.. Historia kołem się toczy..
Mało kto w przeszłości wierzył i w ogóle wyobrażał sobie, że Stalin może wymordować miliony swoich podopiecznych (np. na Ukrainie głodząc rolników na śmierć). Albo, że Hitler masowo produkuje mydło robiąc dobrze zorganizowane czystki.. na oczach całego cywilizowanego świata.

Tym razem rekruci wywodzący się z wrogiej kultury, nie są humanitarni, nie działają też systemowo, po woli.. Mają bardzo jasny i precyzyjny plan... ale sami go nie wymyślili (jak zwykle są tylko marionetkami w rękach znakomicie zorganizowanej władzy, która postanowiła raz na zawsze wyeliminować religie z mapy świata zderzając je ze sobą w niezwykle krwawej wojnie. Po czym ludzie sami jak po 9.11 będą domagać się wyeliminowania problemu. Czyli zakazania, zniesienia wyznań.. Poza tym, w Europie nie będzie już komu wyznawać kultów religijnych, bo ci ortodoksi zginą eliminując się wzajemnie w obronie wiary! Dobre prawda...
Nie jestem zwolennikiem rewolucji, ale zapowiada się taka na naszych oczach (wg. prognoz 3 lata i świat się zmieni nie do poznania).
Czuję, że prócz religii zostaną zniesione inne ideologie i nigdy więcej wojny!
Nie wiem co i jak będzie, ale wiem jedno życie jest w istocie wiecznie, a to na co patrzy się, świat zewnętrzny do niezwykle ekscytujący ciekawy film.
Świat fizyczny, realny jest rozjem iluzji, symulacji, a my duchowymi istotami bawiącymi się jak w komputerowej grze. Ale to już bardzo zaawansowane...:P Jednak kto che to znajdzie (Jezus, Budda i inni oświeceni mistrzowie o tym wiedzieli. Religia z niektórych zrobiła marionetki, kukły do głupiego kultu odwracając ich nauki.. Tak aby manipulować ciemną masą nie wiedzącą o co w życiu chodzi. Tak łagier trwa od tysięcy lat..
Każda zmiana jest dobra mówi się, więc zobaczymy co czas pokaże.

Rozpisałem się bo z zasady nie pracuję i nie liczę czasu..
Mam taki zwyczaj aby dzielić się spostrzeżeniami (by przy okazji )
samemu bardziej uświadamiać sobie rożne wnioski (czyli się DOSKONALIĆ).

Jestem jak bohater filmu, idealista czekający na swoje 5 minut w historii świta.

ocenił(a) film na 10
zjonizowany

Dodam, że ekspansja, dążenie w górę tak jak Eddii Morra, (Czyli rozwój to mój jedyny cel życia.

Dlatego to mój ulubiony film fabularny
Tytuł oryginału NIEOGRANICZONY
i takim staje się człowiek gdy uczy się
robiąc kolejny i kolejny krok na drodze
z czasem wielokrotnie przechodzi samego siebie.
(nie mam nic innego do zrobienia, bo ojciec pozostawił po sobie majątek z którego mógłbym żyć wygodnie do końca zwykłego przeciętnego ludzkiego życia. Ale to także jest zaniżony standard, trochę jak w filmie "siła myśli" z lekarstwami, które biorą prawie wszyscy współcześnie, po to aby "skrócić bieg produktu" jak w filmie "spisek żarówkowy". Kto wie ten wie, co, jak i dlaczego jest możliwe.

Są dwa światy jak zwykle. Elita, która ma władzę i wiedzę oraz reszta, tj. większość, która się kieruje poprzez religie, edukacje, media i rozrywkę (w kinie są tony psychomanipulacji) Już Stalin powiedział, że "propaganda jest lepsza od czołgów", a Gebbels: "każe kłamstwo stanie się prawdą, wystarczy tylko ilość powtórzeń",.

Oglądając wiele filmów przechodzi się istne pranie mózgu.
Zwróć uwagę, że przemoc jest już w bajkach dla dzieci..
Dlaczego - bo trzeba mięsa armatniego na wojny.
(jak to wprost pokazano w filmie "Święta góra",
ale to symbole, wiedza tajemna i z czasem się to łapie).
"Królestwo niebieskie jest w WAS" mówił Jezus..
"Bądź zmianą, którą chcesz zobaczyć na zewnątrz" Gandhi
"Nie wierzcie mi w ani jedno słowo sprawdźcie sami" Budda.

Życie to gra, każdy dostaje odeń to co wybiera,
a wybiera wiarą, wybieram myślą.
(niewolnictwo polega na zakodowaniu umysłu od dziecka na obce prawdy i w praktyce rodzi cierpienie. Mało kto jest szczęśliwy bo mało kto używa własnej woli, myśląc zakodowanymi szablonami).

Też przeszedłem to wszystko, dzięki czemu mogę rozumieć ludzi.
Inaczej jak Tolle w potędze teraźniejszości uznał bym ich za obłąkanych. Teraz wiem jak działają religie, szkoły i TV.
Jakie są systemy wartości i jakie powołują myślenie, uczucie.

Przy okazji polecam książki Tolle jak i Osho, De Mello, D. Neale W..
Sukces i jakość życia bardzo zależy od wiedzy i środowiska.
Zamiast oglądać ogłupiającą TV polecam książki, audiobooki.

Istnieje bardzo duża dysproporcja w sposobie rozumienia, bycia, się czucia. Potencjalnie każdy może osiągać bardzo wiele (ale mało kto sięga w nieznane, mało kto wierzy w powodzenie. Większość wegetuje tłumiąc swoje uczucie bo tak ich nauczono w tresurze, która odbywa się non stop, nie tylko w dzieciństwie z ambony i zmuszania do dyscypliny oceniając za naukę tego czego się nie chce). Dlatego większość tak żyje bo podlega oddziaływaniu formatowania jak w filmie "niepodziewana zmiana miejsc".
Jakie środowisko takie życie.

Dlatego warto wybierać filmy, książki, ludzi i miejsca mądrze. Każdy ma jakieś marzenia, ale większość je porzuca wierząc w ograniczenia. Jeśli wierzy to nawet sposobów nie szuka. Więc można zauważyć, że tajemnica sukcesu sprawdza się do wiary. A jakie otoczenie takie wzorce myślowe (standardy i obiektywizm, jak i prawda nie istnienie - to tylko lokalne wrażenie. Różne poziomy rozwoju, rożne kręgi luzu, żyjących na rożne sposoby). Jak wygadał się Henry: Jeśli myśli się, że się uda, potrafi lub że się nie uda, nie potrafi (możliwe/nie możliwe) to zawsze ma się racje. Bo prawdziwe jest to co się bierze za prawdę.

Na tym polega efekt placebo na wyzieraniu prawdy i poleganiu skutkom swego wyboru, niezależnie co to jest obiektywnie (trucizna, cukrowa pastylka, czy lekarstwo). Duchowi mistrzowie z trucizny potrafią zrobić pokarm, a ludzie silnie bojący się z czegoś neutralnego truciznę. Więc teraz odpowiedz sobie sam czym jest wiedza o czymś... funkcjonująca jako wiara).

Pozytywne lub negatywne myślenie to tworzenie swego LOSU w praktyce. Realizm zaś to rodzaj utknięcia na stałym poziomie (w pętli tego co istnieje). Gdyby lidzie byli realistami żyli by jak zwierzęta, cywilizacja by nie powstała.. Zabawne bo żyją tak w rezerwatach... jak dzicy pół nadzy.. Więc ktoś im pomógł, kim jest, kim oni są.. okaże się być może już w roku 2022.

Jak Edie chciałbym napisać ciekawą książkę,
najłatwiej jest inicjować i zebrać do niej min takie spontaniczne wypowiedzi:) Rodzaj poradnika alternatywnego postrzegania życia, świata. Ze wzmiankami o tajemnicach budzących emocje i zachęcającego do ich SAMODZIELNEGO odkrywania (bo na tym polega życie - to wspaniała przygoda, gdy sięga sie w nieznane, nieznane znanym staje się, odległe bliskim, a nie możliwe możliwym. Bo z każdym dłuższym odcinkiem przebytym na drodze rozwoju, horyzont umysłu, zakres wiedzy, wyobraźni, daleko przesuwa się).

Warto żyć więcej niż szara masa, warto sięgać i spełniać się..
Bo to tylko po to ca cała zabawa.. we wcielanie się, życie (to mamy z niego jak z dobrego filmu - przeżycia, ciekawe doświadczenia).

Pozdrowienia:)









ocenił(a) film na 7
patrykstudia

Zgadzam się. Film motywuje. Zahacza również w pewnym momencie delikatnie o temat PUA. Uświadamia widzowi, że tak naprawdę nie trzeba mieć żadnych tabletek "na sukces". Wprawdzie każdy człowiek jest odmienny i nie każdy ma lepsze predyspozycje, ale wystarczy po prostu uwierzyć w siebie. Często jest tak, że mamy wiedzę, mamy możliwości ("tabletki") ale "zamulamy", nic nam się nie chce ("głód"), jesteśmy zrezygnowani, leniwi. Ten film daje kopa, podobnie jak "Eliminator" czy "Podziemny krąg" i dlatego warto do niego wracać. Dzięki własnej wiedzy i możliwościom możemy zdziałać wiele. Trzeba tylko chcieć i nie "zamulać". W ten sposób można zdobyć nie tylko pieniądze ale również szczęście osobiste i szacunek u ludzi.

patrykstudia

http://www.filmweb.pl/W.Pogoni.Za.Szczesciem
http://www.filmweb.pl/film/Witaj+w+klubie-2013-657859

ocenił(a) film na 8
patrykstudia

A ja uważam, że pigułkę NZT można różnorako interpretować. Często przypadkowe, błahe rzeczy mogą nam dawać motywację! Wystarczy jej dobrze poszukać, albo nie szukać wcale - pewnego dnia może trafi przypadkowo w nasze ręce. Dla mnie zawsze tą pigułką była miłość. Otwierała oczy, pozwalała widzieć więcej, dawała wiarę w siebie i własne możliwości, a to już bardzo, bardzo dużo.

ocenił(a) film na 10
nadjowa

To prawda, tak to w praktyce działa. Miłość dodaje skrzydeł i poszerza świadomość, tak jak stres panika i codzienna rutyna ponura zabija w nas błyskotliwość, siły i entuzjazm życia.

ocenił(a) film na 7
patrykstudia

Wiem o czym mówisz - zwłaszcza początek kiedy dopiero zbiera się do kupy i ogarnia mieszkanie i książkę, od razu miałam chęć coś ze sobą zrobić - uczyć się, sprzątać, wyjść na spacer itp.

patrykstudia

Lubię do tego filmu, kiedy mam zastój w pracy, kiedy mam depresję twórczą. Dokładam do tego medytacje i jestem jak nowy :P
A film może nie wpłynął na mnie może jak tabletka NZT, bo z takim nastawieniem się urodziłem. Jednak napada mnie regularnie ciężka depresja trwająca miesiącami i w takich okresach z pomocą przychodzą filmy jak ten :) Kiedyś też oglądałem serial Kameleon i działał on na mnie podobnie. Teraz oczywiście mam serial Limitless :) Ale samo nastawienie polecam. Dzięki niemu osiągam sukcesy i rozwijam się nieustannie. Wam życzę to samo.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones