Do ,,Lamb” podszedłem jak do zwykłego filmu do obejrzenia na wieczór. Jednak widząc całą narrację wizualną, którą reżyser operuje przez większość czasu filmu, doszło do mnie, że nie jest to kino do popcornu. Dałem się ponieść fali emocji, interpretowałem wszystkie wydarzenia po swojemu i kupiłem w całej rozciągłości ten film. Polecam podejść z dobrym nastawieniem do tej produkcji i dać się wciągnąć we wszystko, co islandzki reżyser chce powiedzieć w swoim debiucie.