Jako alkoholik chciałbym wyrazić swoje zdanie. Zegar, czas, osoby wokół, empatia bliskich i zwierzęcy popęd, nastawienie myśli. Boję się tego filmu. Zbyt wiele wspomnień dt. zakłamanego "JA". Zmiany behawioralne, zamknięty w swej przestrzeni niby wolnej od nałogu. To nie istnieje. Ułuda tożsamości i próba przebrnięcia przez kolejne jutro i osoby które znaczą tyle co kolejna porcja śmiertelnej dawki. To film bardzo dosadny i mimo braku w owym czasie wiedzy nt. leczenia tegoż uzależnienia bardzo prawdziwy. Jak dla mnie arcydzieło. Ilekroć widzę go w TV, bądź rozmowie jako wybiórcze zdanie - unikam.