Ten film dla mnie to nie porozumienie :(
Jak ktoś taki jak Jamie Foxx mógł zagrać wielkiego Raya? Wirtuoza jazzu i soulu?
Pomyłka.
Gdyby nie ten fakt film byłby piękny.
No i żeby nie było dałem mu 5/10
Na szczęście postać Foxxa nie rozwaliła się na ekranie i mogę dojrzeć inne plusy jak m.in oczywiście muzyka.
Nie żałuję czasu jaki poświęciłem temu filmowi bo odświeżyłem sobie stare przeboje Charlesa.
Jamie Foxx genialnie wykonał swoją robotę. Nie wiem jakie masz do niego zarzuty.
Powiedz kogo ty byś widział w tej roli.
Wiesz kurde 50 centa.
Na pewno był ktoś na Castingu kto się nadawał.
Nie musi to być wcale znana osoba - byle nie ON!
Nie cierpię jego stylu bycia. Jego głupich zachowań (zapłaciłby cały cash za randkę z Janet Jackson -_-). W ogóle. Nie wiem czym mnie zraził. Po prostu czasem trafiają się takie osoby które już się nie trawi.
mozna kogos nie lubic za jego zachowanie, ale to jaki jest nie wyklucza tego, że jest naprawde dobrym aktorem.
Ray Charles to przede wszystkim wirtuoz bluesa, to po pierwsze, po drugie Jamie Foxx był genialny!
Uczepił się rzep psiego ogona...
Po pierwsze: mów co chcesz ale większość jego płyt to przede wszystkim soul... Skłonność do brzmień bluesowych miały tylko jego przeboje :>
Po drugie: Uważaj co chcesz, ja tam typa nie lubię dlatego ta kreacja mi się nie spodobała.
A po trzecie to na te tematy już się rozpisywałem... wyżej.
Powiem tak. Na dodatkach masz historię filmu. Był kręcony 15 lat przy udziale samego Raya. To on brał udział przy wyborze aktora. Fox miał troszkę do czynienia z muzyką i przede wszystkim spasował Rayowi swoim charakterem i osobowścią. Nieźle zagrał, szczególnie że to nie jest łatwa rola zagrać ślepego, niezwykle charakterystycznego muzyka, gdzie pół filmu to sceny "muzyczne". Pozdro. Chylę czoło przed Foxem. Śwetna rola, zresztą jak w Jarheadzie, czy też w Miami Vice.
Zgadzam sie w 100% nie wiem co ten czlowiek chce od Foxa film byl swietny dla mnie to jak koncert polaczony z ekranem, na ktorym jest historia tego geniuszu
Ray miał swój charakterystyczny uśmiech. Gdy sie ogląda jego wystepy ten człowiek promienieje pozytywna energią. Wystarczy zobaczyc ten uśmiech i juz jest sie w magicznym świecie jego muzyki. I Jamie wg mnie zagrał rewelacyjnie. Uśmiechał sie tak jak Ray! :)
Nie wiem, czy wiesz, ale sam Ray wybrał Foxxa do tej roli, tak samo, jak zaakceptował zmiany w scenariuszu. Poza tym Ray podjął tą decyzję po wspólnej grze Jamie Foxxem na fortepianie. Sama rola tak samo zresztą, jak i pozostałe jest fenomenalna. Ruchy, gesty. Cały Ray. Poza tym właśnie się bardzo pozytywnie zaskoczyłem, gdy zobaczyłem ten filmik http://pl.youtube.com/watch?v=Q8Tiz6INF7I&feature=related. Chórek jest identyczny, jak w filmie. Aha. I polecam wersję rozszerzoną. Tam dopiero widać geniusz aktorstwa. ;)
No tylko ze w filmie 3 osoby w chórku ale ok tak czy inaczej musiała się pojawić ta scena w tym filmie jak amen w pacierzu wiec niewiem co Cię zaskoczyło
Reasumując. Film ten dla Ciebie był nieporozumieniem, bo grał w nim Foxx. "Gdyby nie ten fakt film byłby piękny". Bez komentarza.
Straszny to bełkot z Twojej strony i słaba argumentacja. Nie można oceniać niczyjej twórczości po studium jego zachowań. Bezsens.