- nie chcemy więcej kłamstw w filmach historycznych, wszystkie filmy historyczne to jedno wielkie kłamstwo,
- nie chcemy filmów biograficznych/historycznych w kinie,
- bo mamy dość adaptacji,
- gardzimy historią, która nie jest nauką, a próbuje nią być,
- postacie historyczne muszą wyglądać jak postacie historyczne (taki "must-have"), z szacunku do historii którą gardzimy,
- zastępowanie kobiet mężczyznami, a mężczyzn kobietami jest głupie. nie jesteśmy sobie równi i nigdy nie będziemy,
- teatr to nie kino,
- gardzimy ludźmi inteligentnymi - banda buców.

Taką mięli wizje, co wcale nie oznacza że film został źle zrealizowany.

ładny gniot, jest dalej gniotem

Sam jesteś gniot. Ani czytać ze zrozumieniem nie umiesz ani oglądać ze zrozumieniem . Inspiracja prawdziwymi wydarzeniami to nie to samo co biograficzny film. Co zabrakło LGBT i czarnych gejów? I dlatego 1? Idź pooglądać Netflixa lepiej . Ten film naprawdę przyjemnie się ogląda.

Z tego co się orientuję, to według słów reżysera ten film wcale nie miał być ani filmem historycznym ani biograficznym, a jedynie osadzonym w realiach epoki. Plus fakt, że główny bohater nosi imię i nazwisko takie, jak znany naukowiec, nie oznacza, że film ma ukazać dokładnie jego historię. Sam reżyser mówi, że dużo bardziej chodziło mu o oddanie ducha aeronautyki z XIX stuleciu, nie o przedstawienie konkretnej historii konkretnego człowieka.

Na początku jest duży napis "oparty na faktach", w trailerze również. wyrwali kawałek historii i przedstawili sobie po swojemu. Przypisując osiągnięcia komuś innemu. Jednocześnie lansując się w filmie, że oparty na "prawdziwych wydarzeniach".

Co innego gdy Tarantino w biografii Polańskiego "Pewnego razu Hollywood.." zmienia końcówkę, żeby uczynić ją mniej mizerną. Tutaj możemy powiedzieć, że jest oddany duch czasu. Ani razu nie widziałem sloganu "oparty na faktach".

Albo robimy film biograficzny albo nie.

Oparty na faktach nie oznacza: ,,przedstawia same fakty i tylko fakty - film biograficzny." Obydwie główne postaci są właśnie OPARTE na faktach - jedna z nich została OPARTA na naukowcu Jamesie Glaisherze, druga została OPARTA na postaciach wielu aeronautek, jednak głównie na Margaret Graham oraz Sophie Blanchard. Nie rozumiem, dlaczego dla Ciebie wszystko musi być tak czarno-białe - ,,Albo robimy film biograficzny albo nie". Według mnie pomiędzy filmem biograficznym a nie, rozciąga się spore spektrum, w które wpisuje się między innymi ta pozycja.

Fakty są obiektywne, a nie subiektywne. Tutaj musi być czarno biało. Wystarczyło wyrzucić pierwsze zdanie z filmu i nie było by problemu.

Albo robimy tak jak było, bez wplatania własnej ideologii albo robimy kino artystyczne i nie przejmujemy się faktami.

Nadal nie pojmuję, dlaczego dla Ciebie zdanie ,,OPARTE na faktach" jest równoznaczne z filmem biograficznym. Przecież to nie jest ani ,,prawdziwa historia" ani ,,opowiada o prawdziwych wydarzeniach" - oparte na faktach oznacza tylko i wyłącznie to, to znaczy OPIERA się na faktach, co nie znaczy, że nie może dodać czegoś od siebie. Poza tym przekreślić film przez jedno zdanie, które pojawiło się na jego początku... Okej?

Myślę, że dużo mniej kontrowersji wzbudziłby napis "inspirowany prawdziwymi wydarzeniami", niż "oparty na faktach". Inspiracja to jednak zupełnie coś innego, niż bazowanie na faktach i pozwala na dużą dowolność.

Sprawdzilam - jest "inspired by true events". Czyli nikt nie udaje, że oparty na faktach.

Film nie jest Oparty na faktach a jedynie nimi inspirowany. Tekst na początku filmu wyraźnie mówił "Inspired by true events". Taki tekst ma mało wspólnego z byciem Opartym na faktach i nie ogranicza inwenji twórczej. Wystarczy spojrzeć ile fimów fantasy jest inspirowana faktami.

Czy jest na tym świecie jakiś idiota, który uwierzy że w tamtych czasach panna z salonów szła do cyrku?

"Plus fakt, że główny bohater nosi imię i nazwisko takie, jak znany naukowiec, nie oznacza, że..."
No widzisz, to teraz zapytaj go co ma we łbie, żeby nazwać postać prawdziwym nazwiskiem, a później biadolić że to fikcja, a "tylko nazwisko naukowca sobie przytulił " Zapytaj czemu nie użył choć pół mózgu żeby nadać fikcyjne nazwisko?
Rozumiem, że jak ktoś nagra gniota o czarnoskórym Adolfie H. osadzonym w 1936r. jak Adolf montuje bojówki Amazonek do obrony Romów uciskanych na terenach Francji, to też gitara, bo przecież fikcja?
A jak bedzie o M C Skłodowskiej, tylko z taką "drobną" zmianą, że w sumie większość najważniejszych odkryć ogarnął jej jakis młody rusek z którym miała romans na boku... Też ok?
Co wy macie w glowach, że trzeba tak pytania zadawać żeby dotarło?

Co miałeś na myśli z tą równością? Oczywiście były kobiety areonautki np. Sophie Blanchard, to postać historyczna. Często kobiety podzielały pasje swoich mężów (w różnych dziedzinach nauki bądź sztuki). Widocznie ci mężowie nie uważali, że nie są one im równe.

Są biografie, są historyczne. To jest film przygodowy na motywach. Gdzie wy się uchowaliście panie? Pewnie z tymi, co przed wojną protestowali że wodociąg to dzieło szatana (I to dla odmiany fakt historyczny).

Oceń film, a nie wybory i oceny innych. Największa zmora filmwebu: frustraci komentujący czyjeś oceny.

Przecież oceniłem film i innych też do tego zachęcam