Siedem dni w piekle było mega. Tu liczę na to samo. Głupkowaty i zryty humor. Do tego taka obsada...
Jako absolutny fan kolarstwa i roweru, przyznam że już nie mogę się doczekać premiery. Oby produkcja była świetna.
Absurdalny, aktorzy zagrali fenomalnie absurdalne role z pełną powagą. Scena z Amstrongiem mnie powaliła. Ten filmo-pseudo-dokument był jednocześnie inteligentnie śmiesznie zrobiony, ale i troche głupiego humoru i ciekawy. Trzeba lubić. To trochę taki klimat Nagiej Broni czy Hot Shots. Chociaż się do nich nie umywa...
Właściwie całkiem to zabawne, ale nie porywa. Dla fanów kolarstwa jak najbardziej, choć o ile wiem, ci, którzy biorą swój sport bardzo na serio nie byli w stanie zdzierżyć ;). W filmie mamy wszystkie możliwe skandale znane z historii kolarstwa, przerysowane kilkukrotnie z dodanym grubiańskim humorem i wymachiwaniem...