Ja osobiscie uwielbiam ta ostatnia, gdy Kwinto pokazuje prowadzonemu przez milicje Kramerowi "ucho od sledzia".
Usmialem sie do rozpuchu rowniez wtedy, gdy Kramer probowal zaprezentowac komisarzowi Przygodzie swoje alibi:) ... "Z antychrystem? pod jednym dachem":)
Oczywiście "ucho od śledzia" i słynne już "alibi", to klasyka.Mnie natomiast spodobało się wiele sformułowań użytych w tym filmie:
"Wiecie kogo zrobimy następną razą? Nie będzie następnej razy", albo "Kurde balans! Pan muzyk? Żebym zryżał...", czy też "Na władzę nie poradzę...". Generalnie, dialogi w tym filmie są rewelacyjne!
mi się podobała scena rewizji u Kramera - jego zdziwienie, jak się dowiaduje że pieniądze sa u niego w domu:)
siadanie za kierownik, jeżdżenie d... po nieheblowanej desce, Spięty który ma się rozpiąć, dokręcanie rewolwera do tłumika.
ech, że też obecne dialogi w polskich filmach nie są takie w połowie jak te
świetne jest całe potwierdzanie alibi przez kramera, zwłaszcza wizyta u krawca "A to dziwne, że się wczoraj nie spotkaliśmy. A może byłem tak zajęty pracą że nie zauważyłem" :D
Albo też jak Kramer jest z policją u krawca i zdenerwowany wrzeszczy:"To wszystko jest szyte grubymi nićmi!" I wiele, wiele innych...
Jedną z moich ulubionych scen jest ta rozpoczynająca film, gdy Kiersznowski i Chmielnik obrabiają jubilera. Obaj są genialni!
nie do pobicia jest "pan muzyk? żebym zryżał!" i odpowiedź kramera na pytanie, czy zawsze "trzyma pieniądze w kosu z brudną bielizną" :D
i oczywiście scena, gdy przygoda informuje go o postępach w śledztwie i stwierdza, że to jego odciski :D cudowna zmiana wyrazu twarzy w wykonaniu Leonarda Pietraszaka
Moja ulubiona scena (dokładnie pod koniec filmu) jak koło Kramera biegają fotoreporterzy i jak Kwinto odsłania gazetę i pokazu jemu "ucho od śledzia".
Mi się podobała scena akurat nie grał w niej Świetny Pan Machulski, w domu Kramera podczas rewizji jak Kramer Krzyczy "Ty Chamie!!!" i wszedł na to służący i mówi: "Pan mnie wzywał???" :) A z panem Janem: "A to jest ustnik" - od trabki :P
Ja jeszcze lubię:
w tej blacharce co było "Kurde balans! Pan muzyk? Żebym zryżał..." pozniej jeszcze taki tekst:
-A jak pan tu wszedł?
-Trzeba było uważać...
Albo:
-Mam extra pomysł! Wiecie kogo zrobimy następną razą?
-Nie bedzie..nastepnej razy...
-Jak to? Kasiarz tak nie mowi!
-Bierzecie mnie za kogos innego. Ja jestem muzykiem!
\\ w tym momencie genialny wybuch smiechu Chmielnika i Kiersznowskiego \\
-Zły fach....
-Taki sam jak i inne zawody i tak samo wymagającu pracy...Zresztą zamiast kraść jako bankier, fabrykant, sekretarz czy inny preze lepiej krasc 'parekselans ' jako złodziej....tak jest chyba uczciwiej...
-' parekselans '...ładnie powiedziane ale w takim razie dlaczego zrobił pan tyle banków?
-Tak naprawde...powod był zawsze ten sam...
-Jaki?
-Bo tam były pieniądze...
Albo jak klient ze skargą do Kramera przyszedł:
-Mam u pana wszystkiego moje oszczędności...a ci bydlacy...pańscy kasjerzy nie chcą mi ich wydac!
cos cos tam...
-No a swoją drogą to nie ladnie panie Rożek, że chcial pan oszukac urząd podatkowy...
-Co? To..to ja?? Mnie uczciwego Polaka, w ten sposob?! Za to, ze nie chcialem poprzez obcego kapitalu i zostawilem pieniądze w waszym banku...chcecie mnie oszwabic! Rabusie, zlodzieje! Ale ja sie nie dam!
<strzela z pistoletu>
Kolejne to:
-To co mam powiedzieć Spiętemu?
-Żeby się rozpiął!
Dalej:
-Źle się dzieje w państwie duńskim...
-Kwinto na powietrzu!
-Trudno cie znaleźć
-Zbyt wielu szuka...
Cały film jest świetny :D
- Gdzie jest Duńczyk?
– Nie znam człowieka.
– Jak to pan nie zna, przecież pracował pan u niego.
– Może byłem chory.
***
wyłącz że to świństwo do jasnej cholery na co czekasz wyłącz to gówno!
***
Rozmowa o Duńczyku ^
oraz:
Ty mnie więcej za kierownik nie usiądziesz!! Będziesz jeździł... gołą d.u.p.ą po nieheblowanej desce.
do tego numera potrzeba jescze co najmniej dwoch
mam
znam?
nie
co robili?
raz zrobili jubilera
szopenfeldziarze
ale maja duza zapalu
bo nie siedzieli
i dobrze my nie mozemy sie pokazywac
mozna by tak wymieniac - tu kazdy dialog zasluguje na uwage, jeden z najlepszych filmow jaie powstaly w tym kraju.... :)
Kofe? Te? :)
-----------------------------
To jest kolor? To jest kolor??? To jakieś qui pro quo!!!
...
Kto go stuknął? Kto go stuknął??? Ostatni raz za kierownik siadłeś! Ostatni raz!!!
Pod koniec filum jak Kramer szuka swojego alibi zdzwoni do drzwi staruszki i się pyta:
- Gdzie jest ten no.. murzyn?
-Jaki murzyn a niech mnie ręka boska broni pod jednym dachem z antychrystem!
może nie dosłownie przytoczyłam ale te scena jest najlepsza jak dla mnie
może mi ktoś wytłumaczyć o co chodzi z tym uchem od śledzia bo nie oglądałem od początku
z góry dzięki :)
Na początku Kramer powiedział Kwincie, że jest dyrektorem banku. Kwinto dał mu do zrozumienia, że może chcieć okraść jego bank. A Kramer na to, że to ucho od śledzia czyli coś niemożliwego, bo śledź nie ma ucha. Rozumiesz już?
Cała scena z alibi Kramera nie do pokonania. "Cicho, to wariat" xD
Lubię też tekst "A wiecie co to jest? To jest ustnik. Jestem muzykiem."
Mój wykładowca, dr hab Andrzej Olejko zawsze przytaczał pod koniec wykładu tekst "A kiedy spotkamy się następną razą, a będzie następna raza"... Nie rozumiałem magii tych słów dopóki nie zobaczyłem filmu. Może to przez wspomnianego wykładowcę moja ulubioną sceną, taką "Że łaaaaaał" jest scena w której Kwinto zostaje zapytany "Co robimy następną rawą?" Odpowiada "Nie będzie następnej razy, biorą mnie panowie za kogoś innego, jestem muzyk". Zostaje to tak wypowiedziane?"... czapki z głów.
Wiem, powinno być "razą", swoją droga ze śmiesznych scen dodam przykręcanie rewolweru do tłumika, alibi Kramera czy Ucho od śledzić, to ostatnie bardziej mnie zachwyciło niż rozśmieszyło. pozdrawiam
jak dziewczynie popsulo sie auto... "zadzwonie do papy" i odpowiedz: "ale po co niepokoic pape..." aaaahahahaahahahaa!!! bezcenne!
Najlepsze (najśmieszniejsze) 2 sceny
1 z murzynem:
-"Czy zastałem pana tego... no... murzyna?"
2.obrabowanie jubilera (całość)
dodam jeszcze,ze fajne było jak Kramer popatrzyŁ się na tyłeczek panny Natalii,ona się odwróciła a on:"NO DO ROBOTY,DO ROBOTY"
hahaha!!!
ten MURZYN... z ...PSEM!!! i ta babka w papilotach z kotem na rękach!
hahaha!!! zabójcze!!!
:))))
O, to, to! Też mi się spodobała ta scena. Fajnie zagrane - zarówno przez Pietraszaka, jak i Zającównę :-)
a mnie podoba się scena jak przychodzi Rożek do Kramera z pretensją że kasjerzy nie chcą wypłacić mu jego pieniędzy z konta.... Kowalskiego, uwielbiam tę scenę, pan Bista zagrał rewelacyjnie
Bista to stara szkola aktorska - nie mogl zagrac zle :)
ale moje pieniadze , moje pieniadze - paszoł won
Ehh, takich filmów się teraz nie robi...te dialogi...znakomite
-Gdzie jest Duńczyk?
-Duńczyk? Nie znam człowieka.
-Tak? A to dziwne, przez dwa lata był pana pracodawcą.
-Naprawdę? Nie pamiętam, musiałem być wtedy chory
*
langsam, langsam aber sicher
*
ubrudziła się pani, na nosku, o tu (hahahaha)
Murzyn...to jest alibi panie komisarzu najlepsze na swiecie ja nie chciałbym być na panskim miejsce panie komisarzu
dzień dobry czy zastałem murzyna>
jakiego murzyna? no tego który u pani mieszka,
a niech mnie Matka Boska Broni pod jednym dachem z Antychrystem.....
Ja się zakochałem w tekście jak omawiali jak się włamać do Banku.
- Wiem! To wpadniemy do banku, przystawimy kasjerom pistolety do brzuchów!
(Cudowny Pyrkosz z Nieśmiertelnym Cygarem) - Kwinto... Kto to jest?
Płacz po prostu do łez!
Do wyżej wymienionych dorzuciłbym jeszcze:
Kramer to Przygody
- No przecież ja widziałem jak z tego mieszkania wychodził pies z murzynem :P
Albo scena ze strażnikiem w kibelku podczas włamania
- Zajęte!!
Mnie się podoba podoba scena jak Duńczyk idzie zatańczyć z Natalią, a przy stole padają słowa: "Ma nogi jak kasztanka marszałka" :)))
"Panie Kramer czy czuje się pan jak polski Al Capone???" :)))
No i ta scena na końcu filmu z "uchem od śledzia"
Ten film to prawdziwe ARCYDZIEŁO !!!!
Osobiście najbardziej podoba mi się scena na początku filmu kiedy Moksa i Nuta okradają jubilera ;))
ale tę scenę w teatrze jak Moks i Nuta szukają Duńczyka to cytujecie niepełną, tam na końcu było jeszcze jedno dobre hasło:
- Gdzie jest Duńczyk?
– Nie znam człowieka.
– Jak to pan nie zna, był pańskim pracodawcą przez 2 lata.
– 2 lata? Może byłem chory.
Moks wyciąga plik banknotów jako łapówkę i mówi:
- a teraz?
- a teraz jestem zdrowy.
i odchodzi :D
Ja teraz wyłapałem taką świetną scenę : D
Idzie sobie Duńczyk w stroju kominiarza z Moksem tuż przed skokiem ulicą. A z przeciwka dwóch policjantów jak na komendę łapie się za guziki : D
jubiler murzy wogle caly film i muzyczka ach co za film juz nie robia takich a szkoda
rozmowa pod koniec filmu:
- Czy pan jest z policji?
- Nie... raczej z wymiaru sprawiedliwości...
i jeszcze
- A czy ta sprawa ma jakiś związek z Kwinto?
- Kwinto, Kwinto... Może pracuje w innym dziale.
i oczywiście podpisuję się pod całą resztą :)
Dla mnie również scena walki Duńczyka z alarmem, próba napicia się piwa z cygarem w ustach i po złamaniu systemu cudowne:
- Ty suko! - do wreszcie niebrzęczącego dzwonka.
I scena w lasku po porwaniu przez szopenfeldziarzy:
- Pomyliliście mnie z kimś innym. Ja jestem muzykiem.
- A siedział pan za bigamię.
P.S. Czy ktoś wie, kim był "szopenfeldziarz"?
Wedlug mnie, przesmiesznych scen ten film nie posiada, za to wszystkie mnie sa szalenie sympatyczne...
... przejdziesz sie ze mna do banku i z powrotem? lub tez....tlumik... a mam do niego dokrecic rewolwer ?
ogolnie... pozytywny film, ktory zawsze wprawia mnie w dobry nastroj...