Chyba jacyś idioci wręczają te pseudo nagrody.
Zdecydowanie, dlatego tym bardziej nie warto się nimi przejmować; dla rozwinięcia - po pierwszym seansie sequelu "Transformers" moja odpowiedź na złotą malinę za najgorszy film była taka, że z pamięci podałbym 20 gorszych, a przy pomocy filmwebu ponad 200, więc raz jeszcze powtórzę - tym bardziej nie warto się nimi przejmować }-)
z łaski swojej zanim coś napiszesz to doczytaj, bo wprowadzasz ludzi w błąd - złotą malinę dostał duet ekranowy Cruisa z Pittem, a nie Cruise za rolę Lestata..to jest zupełnie co innego
Owszem tutaj masz news o tym że wybrano showrunnerke - https://www.facebook.com/officialvampirechronicles/photos/a.343625356000222/7793 17842430969/?type=3&theater
Nie, pozerzy, co chcą zrobić szum i wylansować się na znanych nazwiskach. Daliby jakiemuś Piździńskiemu i nikt by nie zauważył, a Tom to gwiazda
Za to że wraz z Pittem udowodnili że nie mają zielonego pojęcia o warsztacie teatralnym - a takiego wymagały obie rolę. Tam trzeba było rzeczywiscie zagrać role quasi teatralne gdzie trzeba było zbudować postać przy pomocy klasycznych środków wyrazu. Gestu, mimiki, intonacji. Panowie coś próbowali, ale efekty były komiczne. Egzaltowany Criuse grał jak w szkolnym teatrzyku. Właśnie te dwie role rozłożyły cały film.. Jeszcze gorszy był PItt. Generalnie obaj to słabi aktorzy nie mający pojęcia jak grać role kostiumowe i historyczne - czyli wielką klasykę. Oni się nadają do ról w hollywodzkich produkcjach sensacyjnych osadzonych we współczesności gdzie nie ma za dużo grania i wielkiego warsztatu Pszoniaka czy Zapasiewicza nie trzeba.
Dlatego.
Ale rola kostiumowa nie oznacza automatycznie, że należy ją zagrać tak, jakby grało się w teatrze. Przynajmniej nie zawsze.
Dość stary komentarz, ale po prostu nie potrafię przejść obojętnie. Cóż za banialuki! Jakież znów role teatralne? Anne Rice (autorka pierwowzoru, gdyby ktoś nie wiedział), wielokrotnie zachwycała się rolą Toma, choć wstępnie była przeciwna castingowi. Cruise zagrał Lestata takim, jakim ten był w książce - nieco przerysowany, miejscami irytujący, ale przy tym niezmiernie ujmujący. Właśnie tym zyskał moją sympatię w powieści. Tom Cruise stworzył kreację wzorową, nie widzę powodu, by się do czegokolwiek przyczepić.
Nie zgadzam się z tym całkowicie: Cruise zagrał te rolę bardzo dobrze: jest egzaltowany, cyniczny, charyzmatyczny, a przed wszystkim ten wampir ma jakieś poczucie humoru i ogromną dumę, klasę. Widać niedostatki u Pita, ma się wrażenie braku warsztatu, pewnej amatorki, ale nie u Cruisa.
Widocznie w tym czasie Adam Sandler był zajęty i nie zagrał w żadnym gniocie. Potwierdzam, Cruise był znakomity, podobnie jak wszyscy zresztą.