Gdybym był kobietą zakochałbym się w nim ;) (oczywiście nie jestem i nie muszę stawać przed tak dramatycznym wyborem :)) Nie ze względu na jego dość podłe walory fizyczne, ale fenomenalny talent aktorski pozwalający z iście szatańską łatwością (czy to tylko pozory :P) wcielać się w kolejne, skomplikowane postaci i oddawać wszelkie subtelności i niuanse ich zawiłych charakterów.
Prawdziwy i niezaprzeczalny gigant współczesnego kina.
Haha :) Nie sposób się z tym nie zgodzić! A że jestem kobietą to... no cóż... spokojnie mogę być nadal zakochana w Panu Geoffreyu. Z każdą rolą uwielbiam go coraz bardziej!
I tak trzymaj dalej ;)
Swoją drogą fajny masz avatar (i nawet wiem skąd pochodzi ;) ), a ja nigdy nie odpuściłbym sobie filmu ze zjawiskową Madeleine i Alanem o głosie jak "płynny miód" :) (Piszę to wszystko na forum, bo znowu regulamin FW blokuje wysyłanie prywatnych wiadomości :( ).
P.S. Wracając jeszcze do owego filmu, to postać grana przez M.Stowe nie mogłaby zgodzić się z mottem, które pojawia się pod Twoim avatarem - ta "gwiazda" na pewno nie była dla niej szczęśliwa :P
Z pewnością będę tak trzymać - i sukcesywnie zwiększać liczbę obejrzanych filmów z udziałem Rusha.
Przeprowadziłeś też świetną analizę mojego avatara i motta - jakoś nigdy nie pomyślałam żeby to połączyć w sposób, który przedstawiłeś ;) A wyszła z tego bardzo ciekawa konkluzja.
ja jestem kobietą, więc mogę być w nim pełnoprawnie zakochana ;D
a co do "podłych walorów fizycznych", to muszę się przyznać, że mimo nich i słusznego już wieku Geoffrey'a uważam, że nadal ma w sobie COŚ - bo mężczyzna nie musi być wymuskany jak z kalendarza.